31 lip 2010

"tuż przed deszczem dobrze słychać pociągi." - Teresa Rudowicz



dźwięki dzieciństwa, szukanie podobnych
tropów, dzikich ogrodów, (moi synowie nie lubią mirabelek).

przynosiliśmy w liściach łopianu dojrzałe,
najlepiej smakowały w brzezinie przy cegielni,

wtedy powiedziałam o nas Ewie. latem
nauczyłam się pływać, na wyspie

nie mieszkają duchy. wiedziałbyś,
nadal patrzę w twoje okno.

Teresa Rudowicz




TERESA RUDOWICZ - Ukończyła filologię polską. Pasjonuje się tropieniem literackich śladów w Wielkopolsce, opublikowała na ten temat (pod innym nazwiskiem) kilka książek. Poezję publikowała w kwartalniku sZAFa i w Migotaniach, Przejaśnieniach.

28 lip 2010

Opinia p. S. Jurkowskiego na temat wiersza "Zielono" - Izabeli Paluch




"Zielono" - Izabela Paluch





Przymyka oczy jak szafiry
Zielono mi…
Nagle błysk rzeczywistości
Wydobywa ze słodkich oparów
Smukłe palce
Nauczyciela wertujące
Bezduszny dziennik pełen glonów
Moja męka…
Jak mała muszka
W pajęczynie
Próbuję zerwać
Sieć pytań
Oblepiających mój
Umysł…
Zielona jak
Szczypiorek na wiosnę
Zielone ściany…
Zielone paprocie…
Zielone jabłko
A w głowie zielona pustka

Nie potrafię… usunąć zieleni
Twoich oczu z mojego
Zielonego serduszka


Opinia:

Do „zielonych paproci” nawet zgrabny wierszyk. Logicznie zbudowany, ma swój nastrój. Potem zaczyna się psuć (zbyt długa wyliczanka), a sam koniec infantylny. Dobrze by było go przerobić, a przynajmniej w przyszłości pisać z większym wyczuciem pointy.


Stefan Jurkowski

Opinia p L. Żulińskiego na temat wiersza "rozwiązanie nie z tego świata" - Małgorzaty Południak



"rozwiązanie nie z tego świata" - Małgorzata Południak




nie wiem kto jest słabszy
czy silniejszy rozpętał
burzę kwietniową

popieram kobiety bo są podobne do mnie
sprawiają że decyduję nie tylko o kolorze włosów
i skremowana nie będę udawać papieskich kremówek

Iłłakowiczówna ciągnie mnie do Czarnolasu
Urszulka miałaby szansę gdyby dr House
przyjął ją na oddział
a Małgorzata pijąc mleko z miodem
dręczyłaby omamy pokazami czary mary

sprawa jest poważniejsza
ani król ani prezydent
nie gwarantuje że zadziała na niego
urok osobisty
na pewno nienawiść do ludzi

spotkają się tylko
którym z ojców


Ten wiersz Małgorzaty ma ciekawy klimat i aurę – jak to u niej; jednak tutaj sypie się składnia i „semantyka”. W pierwszej tercynie jest jakaś niezrozumiałość - gdyby zostało powiedziane np.: „nie wiem kto słabszy / czy silniejszy rozpętał / burzę kwietniową”, to byłaby w tym większa logika. Poza tym zbyt „przedobrzone” są skojarzenia kremacji z papieskimi kremówkami czy Iłły z Czarnolasem – to jest nonszalanckie zestawianie pojęć i symboli, mało przekonujące. A ostatnich dwóch linijek zupełnie nie rozumiem w kontekście tego, co wcześniej... Składni tego fragmentu o omamach Małgorzaty też nie rozumiem. A więc, Małgosiu, Twoja walka z „niejasnościami” tekstu jeszcze nieskończona...

na myśli”...

?

24 lip 2010

"noc supervisorów" - Marek (Ciućka) Olszewski



martwe oko umarło
nie mogło dłużej patrzeć w milczeniu
na wyliczanki małych dzieci z nad piaskownicy
moje ziarenko twoje ziarenko
moje ziarenko twoje

gangrena dojrzewa
pod gotowymi do drapania paznokciami

ślą sobie śnięte ryby ustami
niczemu winnych listonoszy
szepczą
niezrozumiałe dla rozsądku pozytywki
wyjęte z kompostu zwietrzałych kiepów

***

nawet siedem żołądków
nie zdołało by strawić tego
co trawić dane jednemu

***

nie wiem mała
czy mam wystarczająco wiele ramion
by móc otulić cię
przed padającym ze źródła
kwaśnym gradobiciem

nie śmiem ciąć pajęczych nici
utkanych przez ojców i matki

mogę zaśpiewać banalną kołysankę
o brzuszku nie znającym skurczy
o snach które się spełniają
i wielkanocnej wigilii z dobrymi duchami
mogę
ale tej nocy zmory supervisorów ci nie odpuszczą

22 cze. 2010

22 lip 2010

Opinia. p. L. Żulińskiego na temat wiersza "Bladość" - Turenura




"Bladość " - Turenur


szwendam się po ulicach Göteborga
odpalam papierosa od świeczki ulicznego żebraka
już trzeci raz tą samą uliczką
już setny raz to samo szare niebo
stoję pod latarnią z wcześniejszego wieku
wcale o to nie chodzi że nie świeci
ona płonie
a dzień choć szary
to jednak dzień co nie odpędza mary
chcę jej skosztować
posmakować w ustach goryczy
cierpkości światła jesiennej kpiny
dostałem w głowę ampułką
gdzieś z przestworzy spadła
rozbiła mi głowę
rozlała ciecz
poczuję teraz jak mnie piecze
jak wlewa się pod koszulę
płynie plecami i brzuchem
i już kończę spazm omdlenia
to chyba tylko od niechcenia
bo uliczka rzekomo ślepa


To ładny obraz, z klimatem, z nastrojem, z malarską wyobraźnią... – jednak mnie wiem o czym jest ten wiersz, oprócz tego, że o nastroju podmiotu lirycznego. Po raz kolejny domagam się w tej „transzy” moich komentarzy do Państwa tekstów czegoś bardziej konkretnego niż opisywania swojej melancholii.

Opinia p. S. Jurkowskiego na temat wiersza "usypianie zmysłów z braku licencji na zabijanie" - Małgorzaty Południak



"usypianie zmysłów z braku licencji na zabijanie" – Małgorzata Południak


sądziłam że scena z poranka nie powtórzy zdarzeń
z wczorajszego dnia palce wciąż bolą
przed otwarciem okna zakładam koszulę
na trawniku wylegują się nie tylko psy i koty

sąsiad z naprzeciwka oprowadza wycieczki
podobno jestem pająkiem z kreskówek
odgarnia włosy jakbym rzucała pajęczyny
nie tylko na muchy

wykrzykuje że syn mi jeszcze pokaże
a przecież krasnoludek nie krzywdzi kobiet
jednak na wątrobie wyrastają strajki
bezdomni i idioci z Brukseli

ciągle nie mam pozwolenia na broń


Opinia:



„Sądziłam że scena z poranka nie powtórzy zdarzeń...” Pierwszy wers powinien kreować jakąś sytuację. A tu nie wiadomo, jaka to scena, o jakie zdarzenia chodzi. Wiersz zatem jest od razu zawieszony w próżni, którą wypełnia jedynie „tajemna” wiedza samej Autorki. I dalej: co ma sąsiad do pajęczyny (bez niewczesnych skojarzeń!). Bruksela, pozwolenie na broń... Wiersz jak samochód składak, tylko z tak różnych części, że nie ruszy.

Stefan Jurkowski

Opinia p. S. Jurkowskiego na tema wiersza "rozwiązanie nie z tego świata" - Małgorzaty Południak



"rozwiązanie nie z tego świata" - Małgorzata Południak




nie wiem kto jest słabszy
czy silniejszy rozpętał
burzę kwietniową

popieram kobiety bo są podobne do mnie
sprawiają że decyduję nie tylko o kolorze włosów
i skremowana nie będę udawać papieskich kremówek

Iłłakowiczówna ciągnie mnie do Czarnolasu
Urszulka miałaby szansę gdyby dr House
przyjął ją na oddział
a Małgorzata pijąc mleko z miodem
dręczyłaby omamy pokazami czary mary

sprawa jest poważniejsza
ani król ani prezydent
nie gwarantuje że zadziała na niego
urok osobisty
na pewno nienawiść do ludzi

spotkają się tylko
którym z ojców


Opinia:

Wyrzuciłbym trzy pierwsze wersy i dwa ostatnie. Wtedy utwór nabiera rumieńców, staje się bardziej zwarty. Te trzy pierwsze linijki nie przystają do całości, są jakby z innego wiersza, dwa ostatnie zupełnie niepotrzebne. Po prostu Autorkę poniosło, co się zdarza początkującym.

Stefan Jurkowski

17 lip 2010

Opiniap. L. Żulińskiego na temat wiersza "usypianie zmysłów z braku licencji na zabijanie" - Małgorzaty Poludniał



"usypianie zmysłów z braku licencji na zabijanie" – Małgorzata Południak




sądziłam że scena z poranka nie powtórzy zdarzeń
z wczorajszego dnia palce wciąż bolą
przed otwarciem okna zakładam koszulę
na trawniku wylegują się nie tylko psy i koty

sąsiad z naprzeciwka oprowadza wycieczki
podobno jestem pająkiem z kreskówek
odgarnia włosy jakbym rzucała pajęczyny
nie tylko na muchy

wykrzykuje że syn mi jeszcze pokaże
a przecież krasnoludek nie krzywdzi kobiet
jednak na wątrobie wyrastają strajki
bezdomni i idioci z Brukseli

ciągle nie mam pozwolenia na broń

Opinia:


Ha! Jasny, zbuntowany, dobrze napisany wiersz. Jest tu iście poetycko opowiedziany protest przeciwko temu, „co na podwórku” i temu „co w Brukseli” – świat się nie klei, otwarcie okna zawsze grozi utratą spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Brawo! Czyli umiesz! Ale dlaczego nie w każdym tekście?

Opinia p. S. Jurkowskiego na temat wiersza Bladość" - Turenura



"Bladość " - Turenur




szwendam się po ulicach Göteborga
odpalam papierosa od świeczki ulicznego żebraka
już trzeci raz tą samą uliczką
już setny raz to samo szare niebo
stoję pod latarnią z wcześniejszego wieku
wcale o to nie chodzi że nie świeci
ona płonie
a dzień choć szary
to jednak dzień co nie odpędza mary
chcę jej skosztować
posmakować w ustach goryczy
cierpkości światła jesiennej kpiny
dostałem w głowę ampułką
gdzieś z przestworzy spadła
rozbiła mi głowę
rozlała ciecz
poczuję teraz jak mnie piecze
jak wlewa się pod koszulę
płynie plecami i brzuchem
i już kończę spazm omdlenia
to chyba tylko od niechcenia
bo uliczka rzekomo ślepa


Opinia:

Dobry wiersz! Logicznie skonstruowany, skupiony na swoich znaczeniach, jedno wynika z drugiego, mówi o „cierpkości światła jesiennej kpiny”. Dobrze zmetaforyzowany oddaje w pełni stan wewnętrzny podmiotu lirycznego.


Stefan Jurkowski

Opinia p. S. Jurkowskiego na temat wiersza "Testament z gór" - Turenura



"Testament z gór" - Turenur


nie ważne kim jestem
potrafię tylko
pamiętać pochodzenie z fioletowego pyłu

mam na uwadze że to twój ulubiony kolor
to tylko jeden z wielu dowodów
że oboje jesteśmy stamtąd

to tak jakby siedzieć
na ławce w szklarskiej porębie
i sączyć w siebie zapach gór
zapominając o kolorze mięty
ciebie bolą stopy więc wypoczywasz
ja palę z niedowierzaniem

wszystko mi jedno czy to szrenica
czy łabski szczyt
jestem tu raz
to ostatni czas
nie po to go mam by stawiać sobie niemożliwy wybór
lecz by ufać


Opinia:


Wiersze się nie tylko (do pewnego stopnia) interpretuje, ale przede wszystkim odbiera emocjonalnie. Ten utwór jest dobrym pretekstem do dialogu. To utwór dojrzały, z którym rozmowa może się toczyć ponad rozważaniami warsztatowymi. Jest warsztatowo bez zarzutu, a jego przesłanie tak uniwersalne, że czytelne ponad warstwą słowną. Piękne zaproszenie do wewnętrznego świata podmiotu lirycznego.


Stefan Jurkowski

13 lip 2010

"EVEREST" - Małgorzata Zmarlak




Dlaczego jesteś taka pognieciona?
Pyta Tomek przeciągając drobną dłonią po policzku
Babci

Jak wytłumaczyć
Operację na otwartym życiu
Zakończoną częściową amputacją młodości

Przekrój poprzeczny wykazał
Dwa obozy
Jedną miłość taką naprawdę
Trójkę dzieci
Dom na przedmieściu

Niekontrolowany przyrost pamięci
Jeszcze nie sięga miazgi

- Jestem już stara - odpowiada w końcu

Tomek wdrapuje się na kolana Babci
Swój pierwszy Everest

Buzia umazana malinami zwycięstwa
Przegląda się w dwóch słońcach
Wschodzących znad okularów

Chwila szczęścia - Judyta Ciszewska



Uczę się na pamięć twoich dłoni

ogień znalazłam w tobie

dotknęłam go umysłem

unosząc się nad ziemią

już wtedy wiedziałeś

czym pachnie mi życie


moje gałązki łez-

nie były wysoko

ty mówiłeś że nie

a ja że racja jest po mojej stronie


chwila szczęścia - krótka

a cierpienie często powraca


jeszcze stąpam po ziemi

chociaż dni uciekają

przez palce szarości

"uśpienie" - Katarzyna Wiktoria Szperlik



kukułko moja w zegarze
śpij słodko
i nie wychylaj swej
główki bo zmokniesz
deszczem się
zachłyśniesz
jak wolnością
oczy twe rozbłysną
na chwilę jak światła
samochodu

kukułko moja w zegarze
pachnącym mokrym drewnem
zaklinam cię byś
gdy świt miasto obudzi
słońca promieniami
odleciała tam gdzie
sny się ukrywają
wszystkie za dnia

kukułko moja w zegarze
póki uśpienie nasze trwa
śnij zadławiając się
siłą marzeń
pokochaj swe dzieci
porzucone kukułko
w twym poprzednim życiu
nim zaklęto cię
w metalową figurkę

rozdzierającym głosem
odczaruj swe zimne serce
płacz za zamkniętymi
drzwiczkami
kukułko

w zegarze zepsutym
zamknięta na wieki

"proste lekkie i przyjemne" - Katarzyna Wiktoria Szperlik



<- puk puk
- kto tam
- koniec
- jaki koniec
- świata>

uwaga uwaga
za chwilę poznamy
całą i tylko prawdę
jeden moment
i już

ostateczny rozrachunek
spowiedź z wszystkich snów
przed oczami milionów
za duże pieniądze
które można przeznaczyć
na przykład na rozwód

uwaga uwaga

prowadź tak intensywne życie
by konsumentom twoich grzechów
pojawiły się rumieńce
zakłopotania i lekkiej podniety

rób co chcesz
prawda jeszcze cię wyzwoli
dostaniesz swego boga
na spełnienie marzeń

poznaj życie proste i przyjemne
upij się słodyczą lekkiej waty
cukrowej landrynek i graj
w otwarte karty to nie żarty
już za

moment

przecież się obudzisz
i zostaniesz sam
z wyrzutami sumienia

uwierającymi duszę jak wbity
w opuszek palca paznokieć>

Opinia p. L. Żulińskiego na temat wiersza "Testaent z gór" Turenura



"Testament z gór" - Turenur

nie ważne kim jestem
potrafię tylko
pamiętać pochodzenie z fioletowego pyłu

mam na uwadze że to twój ulubiony kolor
to tylko jeden z wielu dowodów
że oboje jesteśmy stamtąd

to tak jakby siedzieć
na ławce w szklarskiej porębie
i sączyć w siebie zapach gór
zapominając o kolorze mięty
ciebie bolą stopy więc wypoczywasz
ja palę z niedowierzaniem

wszystko mi jedno czy to szrenica
czy łabski szczyt
jestem tu raz
to ostatni czas
nie po to go mam by stawiać sobie niemożliwy wybór
lecz by ufać

Opinia:

I znowu ten klimacik, ten talent „opowiadania lirycznego”. Autor bez wątpienia ma „poetycki temperament”, stara się patrzeć obrazami, ekwiwalentami, nastrojami. Gdyby jeszcze potrafił w tych „opowiastkach” jakieś mocniejsze „punkty zaczepienia” powstać dla treści – byłoby fajnie! Po prostu sama impresyjność poezji nie zaspakaja mnie. No i jeszcze uwagi praktyczne: to „pochodzenie z fioletowego pyłu” czy nie lepiej byłoby zastąpić „pochodzeniem fioletowego pyłu”? Zaś „nie ważne” pisze się razem (nieważne), bo to przysłówek...

Opinia p. S. Jurkowskiego na temat wiersza "Katakumby" - Marii Kryńskiej-Szostak




"Katakumby" - Maria Kryńska-Szostak


pierwotny zapis

jak wyraz tracący swój kształt
obraz niknących z oczu wież

który pragnę ocalać
jak własne DNA

galaktyczna przestrzeń
jednak rozszerza się
ślad gubi trop

życie wraca do probówki
ogień do wnętrza wulkanu

Opinia:


Przed napisaniem wiersza trzeba dobrze wiedzieć, o czym on ma być, co znaczyć, a potem należałoby zastanowić się jak to napisać, aby nie udziwniać, nie urywać myśli, nie tworzyć obrazów „niekompatybilnych”. Tu krótki wiersz, a tak „zakręcony”. Wieże, DNA, galaktyka. Strasznie poważne, i jeszcze straszniejsze niż wiatr gwiezdny.

Stefan Jurkowski

Opinia p. S. Jurkowskiego na temat wiersza "dwoistość" - Malgorzaty Południak



"dwoistość" - Małgorzata Południak





bujam się w oniriadzie
ze względu na osadzony dystans za uszami
sen między ścianą a dźwiękiem z gramofonu

gadamy do siebie
niewiadomo znowu kto kogo zabił
każesz mi milknąć a po chwili
przynosisz śniadanie do łóżka

szorstka nie tylko na łokciach
nie podejmę ścięcia drzewa
musiałabym natychmiast

dopiero rozgarnęłam gwiazdy
w epitafiach alfabetycznie
strugam głupią

Opinia:

Piekielnie enigmatyczny wiersz. Co znaczą słowa „bujam się w oniriadzie / ze względu na osadzony dystans za uszami”? Albo „szorstka nie tylko na łokciach/nie podejmę ścięcia drzewa, musiałabym natychmiast”. Bardzo dalekie skojarzenia, które zaciemniają obraz. Wiersz również musi posiadać pewną logikę. Zapewne Autorka jest przekonana o jasności tekstu, „wie” co chciała przekazać. Rzecz w tym, ze czytelnik nie wie – i to główny mankament tego niezbornego wiersza. I dalej „nie wiadomo, kto kogo zabił”, i co to za drzewo, które trzeba ściąć natychmiast, więc sprawia to trudność. Ewentualnie ostatni wers tłumaczyłby cały utwór...

Stefan Jurkowski

"Norwegian Wood" - Małgorzata Południak



z Małgorzatą na trzecią usiadłam tuż przy kierowcy
żeby widoczność nie traciła jakości
okulary zawsze z filtrem
chociaż trudno się czyta

na wstępie sen jak zwykle szybszy niż lektor
w jedenastym rozdziale ślinianki wyszły z lasu
i po raz setny wargi gwałcił wyrazem rozmytym w ustach
a nie w dłoni

siostry jak w Balladynie a przecież nie mam sióstr
poczynają sobie prozaicznymi wygłupami
więc zgadzam się na diabły
horoskopem przecięte kratki
by dojść do sedna i nie ululać się po pierwszym sikaniu

żadna czarownica
morderczymi myślami nie czyni kata
pozostaje ćwiczenie pamięci

greckie aktorki jak melina
wbita w nozdrza
przeciska się i drąży hasło za hasłem

od naczyń liturgicznych
miejsce urodzenia w Żninie
i wartości chemicznych

tracę poczucie estetyki
przy monarsze
panujący szum skutecznie
leczy gencjaną
ściąga już Alinę do Genewy
chociaż patrzy w stronę Grabca

mogłabym tak wypisywać świat
góry przenosić gdzie popadnie
ale nie jestem wdową po kolejarzu
płacę za przejazd jak wszyscy

step by step
przebijam publiczność oklaskami

12 lip 2010

"Myśli o klinie, czyli mgliste pojęcie o upojnym erotyku" - Tomasz Zawadzki



mgła na wyciągnięcie dłoni

rozlewa malibu

opadając odsłania krople

wina na brzegu kielicha

unosząc upaja oczy

widokiem sosny

11 lip 2010

"ŚWIADOMA NARKOZA" - Maria Kryńska-Szostak




leżała naga

ręce miała skute
średniowiecznym łańcuchem

widziała stos
język płonął

a siły posłuszne roli
bezwolnie opuszczały

rynek

tuba wielka na kołek
przebijała oddech

wracała na rozkaz
-lekarz - może psycholog
na trzy

test na podświadomość

współpracuj
żyj

Maria Kryńska-Szostak

Opiniap. S. Jurkowskiego na temat wiersza "Moze osttani..." - Izabeli Paluch



"Może ostatni…" - Izabela Paluch



Wbiła się w moją bladą twarz
Bezimienna
Ostra jak szkło
By wyssać tę ociupinę
Egoizmu
Utożsamiającego wśród tłumów
Zatruć moje szare oczy
Znam ją?
Czymże jest ta drzazga
Z cierpienia i śmierci?
Dlaczego ja?
Jest przecież wiele
Różowych policzków
We mnie się wbiło…podle
Rani…
Chcę żyć nie otwierając
Papierowych powiek
Bronie się Twoją miłością
Miotam bólu
Lodowe łzy
Zastygają w bezruchu
Ileż można…walczyć?
Po co budzić nowy dzień?
Leżę na białych płótnach
Codziennie chcąc wygrać życie
Ale wielka kumulacja
Znów padła obok
Codziennie czekam z głową
Wbitą w szybę mojego pragnienia
Słońce wesołe kiedyś jak psiak
Teraz igłą mi oczy przeszywa
Może ostatni raz zajaśniało dzisiaj
By ostatnią kroplą mozołu
Tę historię opisać…
Zanim zamknę wszystkie słowa
W zastygłym sercu…

Opinia:

To jest wiersz będący zarazem komentarzem do tego wiersza. Strasznie dużo tu słów, pytań retorycznych („Ileż można... walczyć? Po co budzić nowy dzień? itp.), nieudanych metafor (szyba mojego pragnienia, kropla mozołu, zastygłe serce). Główny mankament tego wiersza, to brak dystansu, dramatyzowanie na siłę, a w sumie niewielki ładunek emocjonalny.
”Czym jest / ta drzazga / z cierpienia i śmierci / we mnie się wbiła / nie mogę otworzyć / papierowych powiek / codziennie chcę wygrać życie / ale wielka kumulacja, / znów padła obok”
Czy to nie byłby ten sam wiersz, tylko oszlifowany ze zbędnych słów, ogólników, dopowiedzeń? I przez to zyskujący na ekspresji? Może jeszcze nie dobry, ale – lepszy.
Stefan Jurkowski

Opinia p. L. Żulińskiego na temat wiersza "Zielono" - Izabeli Paluch



"Zielono" - Izabela Paluch




Przymyka oczy jak szafiry
Zielono mi…
Nagle błysk rzeczywistości
Wydobywa ze słodkich oparów
Smukłe palce
Nauczyciela wertujące
Bezduszny dziennik pełen glonów
Moja męka…
Jak mała muszka
W pajęczynie
Próbuję zerwać
Sieć pytań
Oblepiających mój
Umysł…
Zielona jak
Szczypiorek na wiosnę
Zielone ściany…
Zielone paprocie…
Zielone jabłko
A w głowie zielona pustka

Nie potrafię… usunąć zieleni
Twoich oczu z mojego
Zielonego serduszka

Opinia:

Zielony wiersz... Tak, ta zieleń została tu nieźle wplątana i wykorzystana! Wiersz o nastroju, o stanie emocjonalnym, z jakimś fajnym spleenem. To „serduszko” na końcu może nazbyt infantylne, ale w sumie pochwalam 

Opinia p. L. Żulińskiego na temat wiersza "Katakumby" - Marii Kryńskiej -Szostak




"Katakumby" - Maria Kryńska-Szostak



pierwotny zapis
jak wyraz tracący swój kształt
obraz niknących z oczu wież

który pragnę ocalać
jak własne DNA

galaktyczna przestrzeń
jednak rozszerza się
ślad gubi trop

życie wraca do probówki
ogień do wnętrza wulkanu

Opinia:

Jakaś wizja, jakieś przesłanie – może to wszystko zbyt mało skonkretyzowane, ale co do strony warsztatowej nie mam zastrzeżeń. Zasadniczo uważam, że poezja może być enigmatyczna w nastroju, klimacie, scenerii, natomiast w warstwie swoich przesłań powinna stronić od abstraktu. Ten „kosmiczny” wiersz podoba mi się, jednak nie za bardzo wiem „co miała poetka na myśli”...

Opinia p. L. Żulinskiego na temat wiersza "dwoistość" - Małgorzaty Południak

"dwoistość" - Małgorzata Południak




bujam się w oniriadzie
ze względu na osadzony dystans za uszami
sen między ścianą a dźwiękiem z gramofonu

gadamy do siebie
niewiadomo znowu kto kogo zabił
każesz mi milknąć a po chwili
przynosisz śniadanie do łóżka

szorstka nie tylko na łokciach
nie podejmę ścięcia drzewa
musiałabym natychmiast

dopiero rozgarnęłam gwiazdy
w epitafiach alfabetycznie
strugam głupią

Opinia:

Bardzo piękny erotyk o kłótni między kochankami. Małgorzta pisze ostatnio coraz bardziej klarowne wiersze, świetnie wczuwa się w psychologiczne niuanse, buduje ładne obrazy, celne metafory. Neologizm „oniriada” – znakomity. Jednym słowem – jest gut!