29 wrz 2013

"Grzebień" - Małgorzata Zmarlak




\

Gdyby tej jedynej nocy
Wróżka zaklęła mnie
W najważniejszy przedmiot mojej pamięci
Wybrałbym grzebień

Ten który każdego wieczora
Kładłaś przy łóżku
Z zaplątaną wiązką minionego dnia

Gdzie obłoki zapachu
I gasnącego ciepła prawej dłoni

Przepływają nad naszym miastem



"Płótno' - Łukasz Rajmund Krawczyński



Obracam płótno w dłoniach
patrzę pod światło
smakuję wącham szukam rys
ślady pędzla wciąż są widoczne
lecz plamy straciły już swój kolor
jest przetarte w kilku miejscach
widzę to
żyje gniewem

w słoiczku na biedronki ani śladu biedronek
brożki
zerwane właścicielkom z bluzek ze skrawkami materiału

przerwane sznurki wciąż napięte
sztucznie
dawno nic nie znaczą

na starym pianinie
cisza wygrywa skoczne marsze
samotność dyktuje nuty
na jedną niezłamaną nóżkę
w bamboszu

obracam w dłoniach magiczne szkiełko
przykładam je do oka
widzę to
żyje złudzeniami
rozgorączkowane szuka wciąż nowych słów
dla tych samych kłamstw
starych znajomych
a wystarczy rozsmakować się w życiu
i rozwinąć w swoich ramach

"Pogoda na dziś" - Łukasz Rajmund Krawczyński




to chyba jakaś niezapowiedziana
apokalipsa
albo przedwczesna
nie wiem
pogodynka nie zapowiedziała
Bóg nie ostrzegał

może i nie dosłyszałem
w zgiełku rozmów telefonicznych
gorąca linia
piekło-ja
zerwane pertraktacje ciągną się miesiącami

nie spełniam warunku nr 1
ale rozpoczynam budowę ar ki
no ego
all true is
tyle mnie nauczyli na angielskim

trąby huknęły lub mury
runęło Jerycho spłonęła Gomora
Sodoma zrównana z ziemią

drzewa gną się w pokłonach
białe groszki wystukują hymn pochwalny
robi się coraz cieplej na przedmieściach
a centrum pożera niewiedza

jedna wielka stajnia Augiasza

"Szczury" - Łukasz Rajmund Krawczyński






płynie ta łajba
przez kurzawę
przez wielkie może
być wszystko nic
w mule po pachy

kapitan utonął pierwszy
jeszcze w porcie
kotwica była następna

maszt złamał się na mieliźnie
czy też na wysokich falach
trudno orzec
statek był pijany

majtek wyleciał za burtę

takie pojęcia jak
bezpieczna przystań przychylne wiatry spokojne wody
zatonęły
wraz ze słownikiem wyrazów obcych

na ostatniej belce
szczury ujdą
z życiem

"Jak piosenka" - Łukasz Rajmund Krawczyński



obiecała
będę cię kochać
on zmilczał
burknął coś pod nosem
i poszedł malować

zakochała się w artyście
głupia sprawa
nie mogła być szczęśliwa
nigdy nie była ważniejsza od dzieła
mistrza

płonęła jak świeca w jego dłoniach
jasno wysoko i pewnie
dopóki nie zgasła
ogarki zwykł wyrzucać

był jak piosenka
nie dawał spokoju
zarzynała się nią
zanurzała jak w wannie pełnej lepkiej krwi
nie dał się zapomnieć

spróbowali raz jeszcze
płoszyła się pod każdym dotykiem 
prószył nią jak pola śniegiem
jak siwizną włosy
rok dzielił się na dwie pory
nieprzyzwoitą i nie w porę

ponownie obiecała
będę cię kochać
aż do dnia
w którym cię znienawidzę