11 lip 2010

Opiniap. S. Jurkowskiego na temat wiersza "Moze osttani..." - Izabeli Paluch



"Może ostatni…" - Izabela Paluch



Wbiła się w moją bladą twarz
Bezimienna
Ostra jak szkło
By wyssać tę ociupinę
Egoizmu
Utożsamiającego wśród tłumów
Zatruć moje szare oczy
Znam ją?
Czymże jest ta drzazga
Z cierpienia i śmierci?
Dlaczego ja?
Jest przecież wiele
Różowych policzków
We mnie się wbiło…podle
Rani…
Chcę żyć nie otwierając
Papierowych powiek
Bronie się Twoją miłością
Miotam bólu
Lodowe łzy
Zastygają w bezruchu
Ileż można…walczyć?
Po co budzić nowy dzień?
Leżę na białych płótnach
Codziennie chcąc wygrać życie
Ale wielka kumulacja
Znów padła obok
Codziennie czekam z głową
Wbitą w szybę mojego pragnienia
Słońce wesołe kiedyś jak psiak
Teraz igłą mi oczy przeszywa
Może ostatni raz zajaśniało dzisiaj
By ostatnią kroplą mozołu
Tę historię opisać…
Zanim zamknę wszystkie słowa
W zastygłym sercu…

Opinia:

To jest wiersz będący zarazem komentarzem do tego wiersza. Strasznie dużo tu słów, pytań retorycznych („Ileż można... walczyć? Po co budzić nowy dzień? itp.), nieudanych metafor (szyba mojego pragnienia, kropla mozołu, zastygłe serce). Główny mankament tego wiersza, to brak dystansu, dramatyzowanie na siłę, a w sumie niewielki ładunek emocjonalny.
”Czym jest / ta drzazga / z cierpienia i śmierci / we mnie się wbiła / nie mogę otworzyć / papierowych powiek / codziennie chcę wygrać życie / ale wielka kumulacja, / znów padła obok”
Czy to nie byłby ten sam wiersz, tylko oszlifowany ze zbędnych słów, ogólników, dopowiedzeń? I przez to zyskujący na ekspresji? Może jeszcze nie dobry, ale – lepszy.
Stefan Jurkowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz