"Może ostatni…" - Izabela Paluch
Wbiła się w moją bladą twarz
Bezimienna
Ostra jak szkło
By wyssać tę ociupinę
Egoizmu
Utożsamiającego wśród tłumów
Zatruć moje szare oczy
Znam ją?
Czymże jest ta drzazga
Z cierpienia i śmierci?
Dlaczego ja?
Jest przecież wiele
Różowych policzków
We mnie się wbiło…podle
Rani…
Chcę żyć nie otwierając
Papierowych powiek
Bronie się Twoją miłością
Miotam bólu
Lodowe łzy
Zastygają w bezruchu
Ileż można…walczyć?
Po co budzić nowy dzień?
Leżę na białych płótnach
Codziennie chcąc wygrać życie
Ale wielka kumulacja
Znów padła obok
Codziennie czekam z głową
Wbitą w szybę mojego pragnienia
Słońce wesołe kiedyś jak psiak
Teraz igłą mi oczy przeszywa
Może ostatni raz zajaśniało dzisiaj
By ostatnią kroplą mozołu
Tę historię opisać…
Zanim zamknę wszystkie słowa
W zastygłym sercu…
Opinia:

”Czym jest / ta drzazga / z cierpienia i śmierci / we mnie się wbiła / nie mogę otworzyć / papierowych powiek / codziennie chcę wygrać życie / ale wielka kumulacja, / znów padła obok”
Czy to nie byłby ten sam wiersz, tylko oszlifowany ze zbędnych słów, ogólników, dopowiedzeń? I przez to zyskujący na ekspresji? Może jeszcze nie dobry, ale – lepszy.
Stefan Jurkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz