Słyszałaś świerszcza, w murach
ukrywającego się przed zimą?
Zwiastuje bawełniane dni
na kartkach naszego kalendarza.
Zbudził Cię trzepotem skrzydła
o zwietrzałe ziarenka zaprawy.
Tej zimy zaśpiewam pędzlem i farbą.
Nakreślę na ścianach zwiastuny wiosny
i południków prowadzących do słońca.
A świerszcz? Świerszcz będzie grał.
***
Widziałaś pannę każdego poranka,
rozkładającą białą bieliznę
na dywanie pod oknami?
Przemyka przez źdźbła,
wyczekując kochanka,
który obsypie ją śnieżnymi koronkami
i otuli w falbany martini bianco.
My przy kieliszku burbona
patrzeć będziemy w ogień kominka,
który sobie wyśnimy.
On zejdzie z dachu, a ona...
- Podobnie jak kiedyś my.
***
Poczułaś spojrzenie (nie)znajomego,
ukrywającego się za słupkami płotu?
Sprawdza wytrzymałość granicy
naszej intymnej codzienności,
której i jemu przekroczyć nie wypada.
Tylko koty przemykają przez szczeliny
przyrdzewiałych przęseł,
które na wiosnę odświeżę refleksjami
wytłoczonymi z dwóch ostatnich lat.
(Nie)znajomy? Pozostanie pomnikiem,
przecinkiem w niekończącym się zdaniu
całego alfabetu naszych dni.
***
Czytałaś sny, senne marzenia?
Przeczytaj milczącą rzeczywistość,
wyczekującą Twojego wzroku,
dłoni splecionych, filiżanki
w kącie naszej kawiarenki
i parujących szyb kabiny samochodu.
Nie kupię Ci lepszego jutra, bo świerszcz,
panna zza okna i (nie) znajomy
muszą pozostać na swoim miejscu,
a sny są tylko kwiatem,
który czasami zakwita
w ogrodzie opiekuńczych dłoni.
13-16 paź. 2010