14 sty 2012

"Bóg pamięta" - Łukasz Rajmund Krawczyński




zmęczony życiem przegrywam w przedbiegach
wyrywam serce z klatki cudzych przeżyć
i skrywam się przed światem
jak oczy w których zgasł ostatni blask rozumu

mój wszechświat zamknięty w dwu dłoniach
jak pisklę wydobyte z gniazda po stracie matki
które dorasta szamocze się
a mimo to nadal nie potrafi się uwolnić

cisza

zrywam się do ucieczki na przetrąconych nogach
w osmolonych skrzydłach furkocze wiatr

przeskakuję nad dniem roztrzaskanym o posadzkę
głuchy jęk-szmer nie kaleczy uszu stóp kolan

cisza rozrasta się
pajęcze macki tworzą sieć
głosu nie dobędę nie uniosę rąk
z ołowiu

jeśli to starość to już chcę umierać
złożę głowę jak kamień na poduszkę dni
samotność jest kreacją strach ją przymierzać

za oknem
grad niszczy ogród
nie zauważyłem
krzew zapłonął

nie wiem dokąd idę
gubię drogę po drodze tracę z oczu cel
zapominam że

to ziarno posiane przed wiekiem
i zawsze o nie ktoś dba
jestem człowiekiem

i wciąż można inaczej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz