19 lip 2009

Opinia Anny Nogaj do opowiadania Dagmary Mindy: "Tryptyk z okresu przejrzewania (część I) - WSZELKA PRZYWOITOŚĆ




Na początku wypiszę drobne potknięcia stylistyczne w Twoim tekście, Dagmaro. W zdaniu poniżej brakuje mi jakiegoś słowa dookreślającego chłopca - można być podatnym na coś..i tu mi tego brakuje.

"Ale od Jaworczyka wszystkie słowa rodziców odbijały się jak groch od ściany: decyzja siedziała w nim zbyt wiele lat, zdążyła na dobre się zakorzenić w podatnym chłopcu i niestety nie dało jej się wyrwać z jego umysłu".

Nie pasuje mi też taki oto passus:

"Wreszcie miłość pana Jaworczyka postanowiła przejść w czyn".

Można by napisać "miłość Pana Jaworczyka, do tej pory ukrywana skrzętnie w marzeniach i wyobrażeniach zaczęła przeradzać się w czyn... lub "Pan J. zaczął powoli odkrywać się ze swoją miłością: - czy coś podobnego, Ty będziesz najlepiej wiedziała.

Zamieniłabym tez to zdanie

"Roił w swojej głowie, w której nagle uwolniły się pokłady zabitych deskami pomysłów..." - np. "uśpionych pomysłów", czy "uwięzionych".


A tutaj nie wiem czy to celowy zabieg, czy tez nie - "Kocham cię! Kochaj mię!". Chodzi mi o to "mię" oczywiście.


Po tych drobnych uwagach przejdźmy teraz do treści i do "pozytywów". Dagmaro, opowiadanie napisane z widoczną lekkością pióra i polotem. Masz pomysły, wyobraźnię i umiejętnie ubierasz je w słowa, a to jest większa połowa sukcesu. Ładnie sobie to obmyśliłaś, uporządkowałaś a potem połączyłaś kolejne wątki. Po lekturze rysuje się historia niezwykle poranionego człowieka, którego straszne dzieciństwo niezwykle silnym piętnem odbija się na jego dorosłym życiu. Wychowywany od poczęcia, a nawet przed (gdyż matka wstydziła się ciąży), we wstydzie, ograniczany w swoim dziecięcym zapale, dopasowywany do wyobrażeń rodziców - staje się ofiarą "niedojrzałości" tych, co mu dali życie. Dorosły chłopiec układa swoje życie tak, jak go nauczono, pod schemat, żyje w ciszy i uległości, z jednym wyjątkiem - wybierając zawód kierowcy, czym przekreślił marzenia rodziców o jego przyszłej pracy. . Jego życie a raczej "istnienie" rozgrywa się w wyobraźni: zawiera związek małżeński tylko dlatego , ze kobieta ma nazwisko pochodzące od drzewa, co miało dla niego duże znaczenie, potem zakochuje się w koledze z pracy o podobnym nazwisku. Jego czyny są dla innych absurdalne a dla niego święte. Oddzielony kiedyś od realnego życia staje się ciągłą ofiara losu.

O znaczeniu cyfry 44 pisał mój poprzednik, więc nie będę powielać jego opinii. Dobry pomysł, wiążący tekst od środka, stanowi taki kontrapunkt, od którego rozchodzą się kolejne wątki i do niego wracają. Ale o tym można by pisać i pisać...a trzeba do rzeczy.

To tyle co do moich odczuć jeżeli chodzi o treść i koncept opowiadania.
Podsumowując, jestem pod dużym wrażeniem i z niecierpliwością czekam na następną prozatorską próbkę Twojej twórczości, gdyż chciałabym mieć szerszy ogląd na tę część Twojej artystycznej działalności, aby móc się więcej o niej wypowiedzieć.

pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz