19 lip 2009

"Projekcje wrocławskie " - Iga Reczyńska




Rafałowi choć nie Wojaczkowi


To okno histeryczne jak długie zwrotniki
rozciąga sine strefy (niczym zimną skórę),
rozdrapane do limfy – jak żywe – obszyte
bliznami, jakby to był mój tapczan, na którym

odcisnęłam się cała w kształty niepobożne
swoim ciałem wilgotnym, ciepłym od infekcji;
ty będziesz pruł je palcem, aż ci się rozłożę
jak przygarnięte szczenię – i wrócisz do dzieci

jak się wraca do roślin czułych oraz gładkich.
Później znowu ktoś obcy u mnie śpi, zawilgłą
sierścią do nóg się łasi; może to nie matka
o białym niby całun języku i tylko

noc tuli się do kolan, tak po domowemu
- jak pies miły i ufny, który pachnie ziemią.

1 komentarz:

  1. Całokształt (jak zawsze) rewelacyjny. Jednak słowa: "jakby to był mój tapczan, na którym/odcisnęłam się cała w kształty niepobożne/swoim ciałem wilgotnym" powalają na kolana (krusząc je w mak). Od samego początku, (gdy potknąłem się po raz pierwszy o Twoją twórczość) jestem pod wrażeniem... i niech tak pozostanie.

    OdpowiedzUsuń