"planowanie" - Judyta Ciszewska
niedoszła samobójczyni
nie myśli już jak się zabić
ale jak odebrać..
życie temu światu
tylko tak ażeby
ona jedna nie czuła bólu
Opinia:

"Na twój obraz i podobieństwo" - Marcin Pawlicki
Czasami wolałbyś nie istnieć no przyznaj się
do stworzenia jak ci to wszystko głupio wyszło
nawet nie bokiem
rośliny kwiaty drzewa domy
i rozwłóczone samochody
przereklamowane pory roku
każda z osobna
zwierzęta nawet największe
człowiek
więc czasem zastanawiam się
czy aby na pewno
mam twoje serce
nie wiem i wzdrygam się
na twój obraz i podobieństwo
Opinia:
"nie mów krzykiem o miłości" - Judyta Ciszewska
jeśli mówisz o miłości
mów bardzo powolutku
aby w tych słowach
była właśnie miłość
tylko o niej nie mów krzykiem
bo nim możesz ją zabić
Opinia:
pomalowała paznokcie na czerwono
rzadko to robi
czasem latem
nikt nie nauczył jej być kobietą
czuje się tylko
- człowiekiem
być śląską poetessą
i złowić szczęście
otworzyć sobie drzwi
do raju
a pod katowickim spodkiem
z anielskim głosem
zapytać :
''i co ci śląsku dać.. ?''
jeśli wiersze nie starczą
urodziłem się w niewoli
wyjęty z ciała wyłem zamiast płakać
dzieciństwo spędziłem w klatce piersiowej matki
przez pręty żeber podawała mi pokarm
który zwiastował ciepłą senność
obudził mnie wściekły wrzask człowieka z batem
na twarzy miał maskę z grymasem ojca
stroszyłem sierść gdy spocony treser
wlewał do uszu płynne złoto zasad moralnych
potem spiłował mi pazury i wyprostował grzbiet
oduczył pokątnego oddawania moczu
pokazał jak znaczyć terytorium wodą po goleniu
mój świat jest okrągły jak cyrk
wykonałem udany skok przez płonącą obrączkę
kobieta uśmiecha się zalotnie
proszę pana ma pan piękny garnitur
znajomi wiwatują
zwierzę leży martwe
„Nocna imaginacja.” - Ola Orzechowska
żeby ten blok mógł być tylko blokiem
okno oknem a ból do wyłzawienia
bez żadnych szeptów zmiękczeń błysków
myśli przeżuwam do końca jak pestki
pukają o asfalt za późno ciszej i ciszej
bo puchną zmysły a światy rodzą się
we mnie zanim ponazywam
wielu ludzi przeszło przez serce
ślad pali popielniczka wygasłe
emocje żłobią koleiny
i zawsze to słowo nabrzmiałe goryczą
nie pęka kołysze się znakiem zapytania
a ja znów otwieram się doliną
paradoks antidotum wciąż to samo
pisać
oddycham
ale czuję że tracę
już twoją bliskość
sypiam
chociaż wiem
że to koniec naszych
spotkań
jem
wiedząc że tobie
nie postawię piwa
stroję się
już tylko dla lustra
wielki stół w domu moich dziadków przypomina słońce
zajmuje centralną pozycję
wokół krążą domownicy oraz przedmioty
święte ręce matki odprawiają nad nim misteria
mężczyźni posilają się i idą w świat
jestem dzieckiem
oglądam mebel od wewnątrz
to ulubione miejsce zabaw i obserwacji
przykryte obrusem jak światłem
wewnętrzna strona stołu to bezpieczna przestrzeń
wiem że matka nie rozdepcze mnie przypadkiem
a gniew ojca nie dosięgnie mojej gładkiej skóry
z każdym latem ciaśniej mi pod stołem
coraz częściej uderzam głową o blat
dziadek nauczył mnie liczyć i mnożyć dobro
umiem już spisać wojenne opowieści babci
wychodzę na zewnątrz
idę w świat
gdy nie mogę spać
tęsknię za wewnętrzną stroną
wszystkie kobiety
zasługują na coś więcej
niż bukiet kwiatów
kolacja w domu
jest już nudna
w telewizji a walk to remember
a w łóżku ciągle to samo
śniadanie też trzeba umieć podać
by tylko życie miało smaczek