27 wrz 2012

"Pływaj" - Małgorzata Zmarlak



Kiedy byłam mała

Ojciec wnosił mnie na barana do wody
Morze ciepłe i miękkie
Skrapiało chude stopy by szybciej rosły

Wtedy ojciec zrzucał mnie z ramion
Jak plecak po długiej podróży
- Teraz pływaj

I płynęłam
Papierowa łódka wycięta z najczystszej bieli
Origami z człowieka

Potem morze się kurczyło
Opadało
Jakby było liściem wykrzyczanym przez jesień

Dzisiaj znajomy głos
Woła przez ulicę
Więc biegnę jak kiedyś wyrzucając w górę ręce
Po piasku przemienionym w sól

Żadnego cudu nie było
Żółte kalosze rozchlapują kałużę
Miejscowy cyklop łypie dużym brudnym okiem
- Pływaj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz