22 kwi 2010

Opinia p. Piotra Kaczorowskiego na temat wiersza"Gdzie spadają nasze gwiazdy" - Judyty Ciszewskiej



"Gdzie spadają nasze gwiazdy..." - Judyta Ciszewska

Przeszło po mnie wszystko co do Ciebie należy,
pokręciło się chyba tak gdzieś po sto razy.
Upadało po drogach Ty żeś głupi mi nie wierzysz,
szybko przechodzisz przez te ciężkie życia mosty.

Ocierasz swe poty suchymi liśćmi z drzew
a ja się zastanawiam jak długo to będzie już trwało
i czy Twoje każde szepty muszą mnie boleć,
kiedy kolacje będą wreszcie romantyczne,
gdzie spadają nasze gwiazdy kiedy my razem konamy
na Kazimierzu Dolnym - tam gdzieś pod schodami..


Nie miałam nigdy Twojej koszuli na sobie,
długo musi namęczyć się człowiek ocierając łezki.
Doskonale przecież to ja wiem, że każdy by tak chciał
na cierpienie dmuchnąć i nie patrzeć jak gdzieś leci..


OPINIA:

Po pierwsze w tytule można się doszukać nawiązania do Krzysztofa Kamila Baczyńskiego z okresu przedwojennego, gdy opisywał plaże we Francji wraz ze spadającymi gwiazdami. W pierwszym wersie pojawia się słowo, które funkcjonowało w mieście
w zimie 2009, wszystko i nic. W kolejnym wersie znów widzimy kolejne słowo klucz, pokręciło się, co może być nawiązaniem do tańca, kiedyś mówiło się Danse Macbre,
a teraz raczej mówi się Danse Ombre, czyli taniec cieni. W kolejnym wersie znajdujemy dwa słowa klucze, drogę i wiarę, czy drogę i wiarę Stachurową tylko autorka wie.
W kolejnym wersie znajdujemy kolejne słowo klucz – most, jak w wierszu
„Chrystus miasta”, że zacytuję „tańczyli na moście, tańczyli noc całą, zbiery, katy, wyrzutki, wisielce, prostytutki”. W kolejnej strofie, w pierwszym wersie widzimy stary
i dobry motyw poezji, liścia i drzewa. Suche liście są na jesieni, gdy siada się pod kocem
z kubkiem herbaty i pisze się wiersze, a drzewa szumią i szumią. Drzewo to też symbol rodziny. W kolejnym wersie widzimy grę słów „już trwało”. Jest tutaj wymieszanie czasów, czasu teraźniejszego, po czym następuje czas przyszły, po czym czas przeszły,
a cały wers kończy się jak kropką, w formie wyrazu bez czasowego, czyli jakby wiecznego. W mieście, w sklepach, czasami ludzie powtarzają „któro”, na pytanie,
któro mleko Pani chce. W kolejnym wersie widzimy nawiązanie do Manueli Gretkowskiej,
i odwiecznym skutku ubocznym literatury, czyli szeptuchami. W kolejnym wersie widzimy znajdujemy zdanie po prostu, takie jak kolacje romantyczne powinny być.
W pewnej grupie kolacja romantyczna to pizza zrobiona wspólnie i czerwone wino,
a tle lecąca lista przebojów Programu Trzeciego. W kolejnym wersie widzimy,
że wiersz jakby rozpoczynał się od początku, że ten wers jest granicą i rozpoczęciem, znacznikiem miejsca w wierszu. Mi osobiście słowo konanie, kojarzy się ze słowem koń. W kolejnym wersie widzimy poprawne użycie „w” i „na”. Mówi się w Kazimierzu nad Wisłą oraz na Kazimierzu w Krakowie. Kolejna strofa jest oddzielona podwójną znacznikiem, jakby podwójną pauzą, podwójną ciszą, podwójnym przerwaniem. W pierwszym wersie widzimy słowo Twojej, a w pierwszej strofie pojawiło się słowo Ciebie. I znów
w tym wersie jest relatywizm do pierwszego wersu, pierwszej strofy. Tak jakby trzecia strofa była klamrą pierwszej strofy. W kolejnej strofie widzimy słowo człowiek,
a pewna poetka określiła współczesnych mężczyzn nie mężczyznami, lecz ludźmi.
Poza tym w tym wersie znajduje się poprawne ułożenie słów. Mówi się „namęczyć się”,
a nie „się namęczyć”, podobnie jak żyje się, a nie się żyje. W kolejnej strofie widzimy dwa przeciwieństwa, ja-my. Nie są to do końca przeciwieństwa,
lecz niejako wyekstrahowanie z grupy, z my, ja. Mówienie osobistym głosem ja,
a nie głosem grupy my. W ostatniej strofie znajduje się słowo dmuchnąć, podobnie
jak piosenka „dmuchawce, latawce, wiatr” Urszuli. Ogólnie rzecz ujmując ostatnia strofa wiersza mówi niejako o papierosach, jakby palonych na przystanku autobusowym.
Reasumując, wiersz uważam za bardzo udany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz