6 kwi 2010

Opinia p. Izabeli Fietkiewicz-Paszek na temat wiersza "Gdy ze śniegu słowa spadły" - Aleksandry Naumowicz


"Gdy ze śniegu słowa spadły" - Aleksandra Naumowicz




Gdy ze śniegu słowa spadły
I ze szczytów oddechu niesione grawitacją
W dół upadały
Topiąc się w papirusowych łódkach
I płynąc rzeką porywczą
Przesączoną zaklętymi umarłymi
Atrament uskrzydlił nimi papier
A te, zatargnięte przed idunniczny majestat
Zniknąć musiały
I z piskiem rozerwane, rozłupane
Na pół jak żebra ofiary „orzełka”
I na dwa skrawki pergamin został podzielony
I na dwie części młode drzewo zgniotła burza
I księżyc jęknął ogłuszony, gdy rogalik stoczył się z hukiem na ziemię
I chmury rozwiane zostały w inne strony świata przez ledwo dyszący wicher
I lądy odpłynęły na krańce różne
I wody odsłoniły oddech
I miecz pakt zawarł oddając część swych praw
I znaki wykreślone niewyraźne w mocy się stały
I pędzel swoje włosie tracił
I serce aztekowym nożem przecięte
I na dwa skrawki pergamin został podzielony
Kości zaskrzypiały ciężko skrzynią
Złączone gromem
Obudziły życie w pustyni
Gdzie setowe słońce paliło nowe źródło
Słowa spadły jak powalone ikarowym podmuchem
Wprost na przeklęty kamień
I zmuszone wiosłować dalej
Dławiły się ziarenkami zmienności
W górę się pięły
Do siedzib wieczystych unoszone przez grzech
Gdy ze śniegu słowa spadły

Opinia:

„Listę grzechów” otwiera niestety już sam początek wiersza, „szczyty oddechu” to niestety szuflada obok tej z „sercem w rozterce”; a fraza „w dół upadały” jest tautologiczną wpadką, której przecież łatwo można uniknąć – jeszcze na etapie wstępnej pracy nad tekstem. Z „formalnych grzeszków” – interpunkcja to jest, to jej nie ma, nie służy to dobremu wrażeniu. Przepraszam, że tak marudzę, ale mi szkoda tego tekstu, bo widać w nim rozmach wyobraźni, a ten w poezji na wagę złota;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz