4 mar 2010

"zawsze skrada się od strony serca" - Anna Nogaj



to ona kazała mi z obłędem
w oczach szukać zimnych gniazd kiedy
ptaki odlatywały w odwrotnych kierunkach
a sine niebo dziko mruczało przed burzą

nakładała mi maski na twarz aby zaraz
rozdrapywać je ostrym pazurem do pierwszej krwi
która ponownie runęła w przepaść chwil
podpartych ciszą

obmyła wargi z których spijaliśmy kołyszące się
nieme sylaby

a on chciał tylko opłukać nasze źrenice
w krwi baranka

mówiła wtedy
wytrzymaj jeszcze wytrzymaj dociskając
płócienną miękką pętlę na szyi
a zobaczysz albo nie zobaczysz ryczała
i tak nie ma innej drogi

a tam była tylko ciemność ostateczna
i popchnęła na środek do miękkości
zwróconych nam dotyków

aby nagle obrócić jak kukłą
a wtedy ogniem zapaliły się nasze
żyły

i zanim wbiła w ciebie najostrzejszy pazur
zasłoniłam najczulej jak umiem

tak jak kruchy opłatek
skrywa zazdrosne
tabernakulum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz