20 lut 2010

Opinia p. Leszka Żulinskiego na temat wiersza "rysy naszych słów" - Marcina Dydyny



gdy wspólne dźwięki przeszywają noc
wyciskam wszystko
czego nie można wydusić w ciągu dnia
zlewam się z tłem
pogaszonych lamp

gubię czas
gdyby spojrzenia miały ostrza
przebiłbym nimi mrok

więc rozmawiamy
powinno być prościej powinno łagodzić
a wykręca coraz bardziej

łapią skurcze
jak wszystko co posiadło umiejętność umierania


Tak. Nie mam się do czego przyczepić. Znowu jakaś sytuacja egzystencjalno-psychiczna; ciekawa, wiarygodna. Wiersz absolutnie akceptowalny. Ale pisząc te komentarze przyłapuję się na tym, że piszecie, Drodzy, jakby w podobnym tonie. Wniosek? Brak językowego indywidualizmu, wyrazistości... – jakbym pozamieniał nazwiska przy wierszach, ktoś postronny by tego nie zauważył. W poezji rzeczą najistotniejszą jest znalezienie własnego języka, własnych reguł ekspresji. Jak to się robi? Ba, żebym ja wiedział...

1 komentarz: