5 kwi 2009

"Papuga pożogi" - Emma Ernst



siedzę na grzbiecie tygrysa
sprężyste łapy tańczą pode mną
płyniemy w poprzek czasu

Mijam pustynie miałkich dni
nocne miasta białe od myśli
mglistych poranków doliny
kwiaty przydrożne schylają głowy
płoszę z nich zapach, motyle

Wyniosłość katedr
z których odlecieli bogowie
zostawiam za sobą

Zrzucam z ramion bazar życia
jak dziurawą pelerynę

Leci przede mną
papuga pożogi
skwar w dziobie niesie

1 komentarz:

  1. Umiesz Emmo założyć na wiersz zasłonkę (tak~ą zwiewną i barwną), którą z zaciekawieniem się odchyla. A co pod nią? Świat bardzo intymny, często mocno erotyczny, zmysłowy. Nie mówisz wprost, ale każdy z wersów krzyczy miłością i szczęściem, otwiera niezwykłe obraz, porusza.
    Ciekawą masz stylistykę, gdyż poruszaj~ąc tak wyeksploatowane tematy, nadajesz im nowe światło. Dużo tu ruchu, wrażneia nieustannego pędu, gonitwy za czymś nieuchwytnym i zarówno...spokoju.

    Ladnie.

    serdeczności
    an

    OdpowiedzUsuń