27 sty 2009

sekcj


wdech i wydech. cisza jak w pompejach
gdy pierwszy popiół sunął po stoku. mgnienie.
cień na posadzce. w skorupie rozbitego dzbana
kropla wina dająca złudzenie zwierciadła.

paraliżuje mnie prostota rzeczy nieuniknionych.
kończy się grafit ołówka. bazgroły. a w oknach
przyglądają się pyszne obrazy. już łatwiej dobrać
kolory do słów. lecz zabraknie. zamknę oczy.

tylko tyle. nie znam innego świata. rozbiorą
mój żołądek na części. nie będzie już żadnej
tajemnicy. chleb jak chleb. pomarańcza. skalpel
chłodny jak źródlana woda. otwieram się.

płynę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz