25 sty 2009

Moc


W morzu łez
roztopiona jak śnieg
w gwarze niewypowiedzianych słów
w smutku oczu spuszczonych,
które podnieść się nie dały
w niewypowiedzianych gestach
w nieśmiałym uśmiechu
tkwi zagubiona dusza
niepomna swych skrzydeł
które ukryte tkwią głęboko
czekając by móc się rozwinąć
i podnieść duszę udręczoną
ku światłu nieskończoności
trzeba im tylko jednego
kropli ludzkiej miłości

1 komentarz:

  1. w wyliczankowości tego wiersza tkwi intrygująca melodia. Melodia ta jest zwodnicza, choć czasem krok się plącze :) "w gwarze niewypowiedzianych słów" - noooo... niewypowiedziane to niewypowiedziane, czyli cisza. więc skąd gwar? metafora? niech będzie - ale zużyta. poza tym w "gwarze niewypowiedzianych" na początku mi się czytało "w gwarze góralskiej...". potem tez się nieco zatyka, bo powtarzamy "niewypowiedziane" - tym razem w odniesieniu do gestów. tak bardzo podoba Ci się to słowo? :) dobra... zostawie już to, że jest "niepomna swych skrzydeł...." bo potem jest "czekając by móc się rozwinąć" - może lepiej: czekają (te skrzydła) by móc się rozwinąć. "podnieść duszę udręczoną" brzmi mi jak "przenoś moją dusze utęsknioną". po co mają zderzać z wieszczem? inwersja niekonieczna (moim zdaniem) - "podnieść udręczoną duszę". nie wiem, czy konieczna jest rymowana puenta. mnie drażni. wiersz ma swoje pulsowanie, ma swój klimacik, widac w nim trochę przestrzeni... warto wyruszyć dalej... pozdrawiam serdecznie! trebor

    OdpowiedzUsuń