31 sty 2009

Kontrefekt mimozy


Agacie Frączek.

Zbieram swoje niewidoczne reakcje
z czterech ścian terrarium.
Zasłoniłem nimi świat. Ten zza okna.
Dźwięki zagłuszyłem rosyjską pop kulturą.

Miałem się przywitać? Nie!
I tak podglądają moje piszczele i żebra,
okryte wyłącznie nagością.
Tak. Jestem nagi!
To ciało nie lubi szat.

Wiersz - ogródek z brzucha
w którego macicę wkładam nasiona.
Zbieram je wszędzie gdzie się pojawię.
Mięta, siemię, warzywa, owoce,
konopie przemycone poprzez czaszkę
i mandarynki, od których mam już zgagę.

Nie dotykaj, bo znów będę musiał się rozprysnąć!

Jestem zbyt wrażliwy, by utonąć
w szarości miejskich autobusów
i grafiku codziennych obowiązków.

A Ty się dziwisz, że przyszło nam chodzić po wodzie.

Lubię grad. Tłucze skorupy niewypełnionych kokosów.
Tych zdrowych jest tak niewiele.
Deszcz. Jego dłonie obmywają stopy.
Czy jest Jezusem, Janem, Bogiem - kim jest?

Lubię mleko - takie podgrzane z miodem,
zioła pachnące i dzikie pnące się po ograniczeniach winogrona.

Nie ma gradu, deszczu,
a od mleka w nadmiarze kręci się w głowie.
Miód nie jest prawdziwy.
Maszyny udają pszczoły, ludzie udają maszyny
i klikają w te klawiatury.

KLIKAJĄ!

A mogli by po prostu pisać listy, wiersze, słowa atramentu,
takie lekkie, zwiewne i nagie! Ale klikają i klikają...

Kurwa Mać!

A miałem przeczytać różaniec i iść po komunię.
I tak pójdę.
Dotknie mnie, a ja znów się rozprysnę
i będę zbierał swoje reakcje ze szklanych ścian.

Lubię gdy zima śpiewa po rosyjsku.
Śnieg zasypuje parapet i zakrywa okno.
To niedomknięte, przez które przemycasz chłód.

To nie wina. To łaska jaką pozwoliłaś schłodzić myśli.
Zamarznięte nie rozpływają się i łatwiej je złożyć.

Morela jest twoja.
Nie będę jej dotykał, kroił, czy obdzierał ze skóry.
Zostawiam morelę i meduzę z granatowej wojny.

Ale wełnę zabiorę. Nie. Pożyczę i oddam,
kiedy już minie sroga zima.
Może palce nie będą takie sztywne
i może spadnie deszcz.

Wełna, wełna, wełna.

11 Sty. 2009

2 komentarze:

  1. Aniu. Jeśli można - bardzo proszę o uzupełnienie tekstu, bo z jakiś powodów został obcięty od kolan w dół.

    Głupio mu tak jakoś bez stóp prezentować się na parnasowym wybiegu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już, już , haha, przepraszam Marku :), teraz wszystko jest już na swoim miejscu.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń