był czas stawiania
stopy na wodzie
wierciło się szczęście
jak wspominam
ono zawsze spływało znienacka
nie z tej strony co chciałam
gdzie czekały ramiona
zaczajone pod podszewką
łypało zielenią
teraz to woda
uczy się po mnie stąpać
pozwala sobie coraz śmielej
zalewa uszy i oczy
wycieram szybko
i tylko czasami odpływ
gdy dobre tchnienie Ducha
pocałuje w czoło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz