"Piekło" - Małgorzata Zmarlak
Tak więc nie było tam ognia
Jak wszyscy myśleli
Szatkującego przestrzeń
Na kręgi
Nie było grzeszników
Ani świętych
Pokutujących za niewinność
Nawet tamtejsza rzeka
To nic więcej jak rzeka
Pytasz zatem co było
Zwykłe popołudnie
Winogrona dojrzewały za oknem
W roztopionym maśle grzęzła mucha
Pamiętam też że rozciąłem sobie palec
O jeszcze tępy nóż
-Naostrz go - powiedziała przed wyjściem
Potem był telefon
I garść ziemi
W której musiałem zmieścić
To czego nie zdążyłem dać inaczej
Ścieżka też była zwykła
Skrojona na miarę
Zwężona do jednych ramion
I pomniejszona o jutro
Opinia:
Piękny! Jestem pod wrażeniem, to pierwszy wiersz z dzisiejszego parnasowego zestawu, który czytam od początku do końca (kolejny raz) z poczuciem, że to naprawdę dobra poezja. Jest tu jakaś bezpretensjonalna prostota, wyważenie środków, nie mam nigdzie wrażenia, że coś wystaje lub nie dociąga Tyle o technikaliach. A ponad nimi? Mimo tego, że autorka zbliża się chwilami do granicy nadmiernego dopowiedzenia - tekst się broni, ergo: ponad nimi bardzo ładny wiersz, do którego z pewnością wrócę. Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz