Czasem miewam egzystencjalny lęk
nerwicę utajoną w noce bezsenne
Gdy patrzę w wieczorne niebo pełne gwiazd
a widzę durszlak odwrócony dnem
za którym kryje się coś jakby wieczna biel
Gdy w płomieniu świecy widzę prześwit do innych sfer
jakby nóż tnący przestrzeni zwiewną materię
to boję się że i ja jestem prześwitem w inne głębie
Gdy patrzę tam gdzie oczy ma mój cień
boję się że to on żyje bardziej niż ja
i boleśnie odczuwam świat idei
Gdy w lustrze widzę swe oblicze niezmiennie na odwrót od lewej
to szukam w dziurach źrenic duszy swojej dna
a widzę czekającą na mnie czerń śmierci
Gdy zerkam w kieliszka pustego dno i leję wino na rany i lęki
to oparcia szukam w wirze czterech ścian rozsnutych we mgle
Kiedy mówię kocham i wiem że miłość nie niesie ukojenia
tylko niepokój czasem głuchy smutek odtrąconych rąk
„Gdy w płomieniu świecy widzę prześwit do innych sfer jakby nóż tnący przestrzeni zwiewną materię to boję się że i ja jestem prześwitem w inne głębie” – takie fragmenty do mnie głośniej mówią, tu jest ciekawie, może j e s z c z e nie do końca poetycko-ciekawie, ale pomysły naprawdę przednie! Na razie to tylko fragmenty, ale ciekawa jestem kolejnych wierszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz