dzieli nas
świat oplatany minutami dni
z których ratujemy się cichym
przymykaniem drzwi
nie muszę się zmieniać żeby
trzaskać za sobą zamysłami
niedojrzałych wojenek
nie staram się a i tak
drążę dziury niewyspanych oczu
pomiędzy dwoma pokojami
jak kolumna stojąca w złym miejscu
blokuję przejście pokutującym
rozgrzeszenie jednak nie nadchodzi
grzech przerósł modlitwę
wódka nieuczciwy seks i jakaś
kobieta z milczeniem pod skórą
teraz tylko czysta
odbija się uporczywym bólem brzucha
a filar kobiecości na myśl o lateksie
nieśmiało opuszcza głowę
w dół
do własnych wyobrażeń życia
i cudzych receptur na spokój
pamiętam ją stojącą przy dziecku
pierwszej komunii
powtarzała za księdzem
nie rań kochaj nie cudzołóż
a z szarej twarzy kruszyło się dumne zawzięcie
pogardy jak
siedem grzechów głównych
16 lut 2009
Krzyk szóstego
Kategoria:
Karolina Olszewska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słowa gorzkie, ale jakże mi bliskie, heroicznie akceptuje koleje rzeczy, wyczuwam zmysłową namiętność i jakże wielkie rozczarowanie. Gratuluję!
OdpowiedzUsuń