16 lut 2009

Krzyk szóstego


dzieli nas
świat oplatany minutami dni
z których ratujemy się cichym
przymykaniem drzwi
nie muszę się zmieniać żeby
trzaskać za sobą zamysłami
niedojrzałych wojenek

nie staram się a i tak
drążę dziury niewyspanych oczu
pomiędzy dwoma pokojami
jak kolumna stojąca w złym miejscu
blokuję przejście pokutującym
rozgrzeszenie jednak nie nadchodzi

grzech przerósł modlitwę
wódka nieuczciwy seks i jakaś
kobieta z milczeniem pod skórą
teraz tylko czysta
odbija się uporczywym bólem brzucha
a filar kobiecości na myśl o lateksie
nieśmiało opuszcza głowę
w dół
do własnych wyobrażeń życia
i cudzych receptur na spokój

pamiętam ją stojącą przy dziecku
pierwszej komunii
powtarzała za księdzem
nie rań kochaj nie cudzołóż
a z szarej twarzy kruszyło się dumne zawzięcie
pogardy jak
siedem grzechów głównych

1 komentarz:

  1. Słowa gorzkie, ale jakże mi bliskie, heroicznie akceptuje koleje rzeczy, wyczuwam zmysłową namiętność i jakże wielkie rozczarowanie. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń