27 gru 2012

"Lęk astronomiczny" - Iga Reczyńska






Dotykałem cię, lekko, kiedy spałaś.
Koszula od snu była podwinięta,
palce, uważnie – jak zimna luneta –
patrzyły w kosmos otwartego ciała.

Ale to skóra, punkty zbieżne z ciałem
- nie wiem, co w jego gęstych konstelacjach
(tam, pod symetrią szwu, który wyrasta
blizną z podbrzusza), co tam pochowane.

I nie wiem, co śnisz, że w wargach nie więcej
znajdziesz czerwieni niż w zimowych jabłkach
- owoce zawsze najbledsze i cierpkie.

Co pod symetrią? Pusto, proszę pana.
I nic się nie śni. Niech mi grzeją gwiazdę
starej gorączki, nie czyste bandaże.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz