12 mar 2011

"Alchemia" - Marek (Ciućka) Olszewski



Jak to było z tym przytulaniem, marzeniami,
łapkami którymi się bawiliśmy nim...?

Otóż to!

Oczy niecierpliwie zerkały w oczy,
szukając weń odrobiny siebie,
niemoralnego zainteresowania,
apetytu i obawy - bo jakże tak.

Będziemy tak siedzieć i...

Nie! Usta przeplotły się
w węzeł chwili nie do zapomnienia.
Błękitne motyle rozłożyły skrzydła.
Obawy prysły, gwiazdy zatańczyły,
sok wyparował ze szklanek.

***

Podglądam harfę, co to sama gra
i wsłuchuję się w wypowiedziane już słowa.
Czytam je, miast spać nocami,
kartki przekładam, układam,
starając się związać w logiczny ciąg
- wyższą matematykę dojrzałego związku.
Niestety - jestem tylko alchemikiem,
któremu nigdy nie wręczono dyplomu
z tej dziedziny życia.

03 lut 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz