17 paź 2010

"z czerwienią w tle" - Maria Kryńska-Szostak



"Cis przesyła mi ciemność - ciemność i milczenie."
(Sylvia Plath, "Księżyc i Cis")

"Umieranie jest sztuką tak jak wszystko
Jestem w niej mistrzem" (S.Plath, "Kobieta Łazarz")

Malowała paznokcie czerwonym lakierem.
Związywała pukle włosów wstążką.
Stroiła się - jak mówią - na ostatnią godzinę.
Jeszcze nie dostrzegłam w kącikach jej oczu
samochodu - zabójcy, który w poniedziałek rano
rozetrze jej kruche ciało, jej biodro w falbankach,
jej czerwone paznokcie na wiór.

On przyniósł mi wtedy kapustę - dużą dorodną głowę.
Mówił, że nie warto, że mówią nieprawdę.
Kapusta długo leżała bez ruchu.
Pochowałam ją, po jego samobójczej śmierci.
Złożyłam jej blade ciało, uschłe włókna,
pod krzakiem czerwonej porzeczki.

Wtedy jej jeszcze nie znałam. Widziałam tylko
usypany grób. Wydobywała się z niego ręka i głowa
Chrystusa zerwanego z krzyża - krzyżyka zaledwie,
noszonego zazwyczaj na falującej oddechem piersi
uwięzionej w sukience czerwonej jak płatki róż.

Mówią że jej poezja zyskała na sile - gdy umarła.
Rozpękł się szklany klosz jej udręki.
Posypały się maki październikowe. Posypał się śnieg.
Nadciągnął wiatr i zatrząsł cyprysem
jakby strącić chciał księżyc jej zaciśniętej w pięść myśli...
Wtedy zdjęto pieczęcie z jej ciała.
Rozebrano słowo, ciało z ciała, krew z krwi.



Maria Kryńska-Szostak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz