29 wrz 2010

Opinia p. S. Jurkowskiego na temat wiersza "Od strony horyzontu" - Arlety Cłapy





"Od strony horyzontu" - Arleta Cłapa


Ktoś woła, więc idę w siebie. Na hasło, które otwiera wspomnienia.
Od podwzgórza, przez serce, aż po drogi żółciowe, w trawy
podszyte koronką białych stokrotek.

Słońce wchodzi łukiem w wodę,
długa szyja mostu wrasta w nabrzeża. Warta wije się
miedzianym wężem. Rdza w zbożu i martwa fala

kłosów zabiera chleb. Na pół przecięty jałowiec
wtulony w zachodnie skrzydło klasztoru
spowiada się z iglastych gałęzi. W pokutę, zmiana miejsca
stałego meldunku. Brak tajnych spotkań z nalewką na artretyzm

u dziadka Edka. Noc grymasi. To zabiera sen, to oddaje.


Opinia:


Obrazek impresyjny. I żadnego „drugiego dna”. Ładnie opowiedziany wiersz zręczny, ale pozostaje pytanie: po co został napisany?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz