7 sie 2010

"Psalm 128." - Teresa Rudowicz



Najdroższy,

myślisz, że sprzedawanie bielizny może być
sposobem na życie? Wstyd nie okalecza,
liczy się przetrwanie. Jakoś trzeba oswoić
strach, pisany innymi literami.

Mieliśmy być tu razem. Od wylotu dzieliły nas
godziny. Poszłam tylko do sklepu, po mięso
na chinkali (Giorgi je uwielbiał). Wspólny posiłek
przed skokiem w przepaść.

Podobno nie było ofiar. Czasem słyszę serce,
śnię, że mnie dotykasz, jak wtedy w Siginachi.
Mówią, że jestem piękna, mogę pozostać
szczepem winnym.

W tym roku Giorgi poszedłby do szkoły

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz