24 sie 2010

Opinia p. S. Jurkowskiego na temat wiersza "Psalm 128" - Teresy Rudowicz




"Psalm 128." - Teresa Rudowicz


Najdroższy,

myślisz, że sprzedawanie bielizny może być
sposobem na życie? Wstyd nie okalecza,
liczy się przetrwanie. Jakoś trzeba oswoić
strach, pisany innymi literami.

Mieliśmy być tu razem. Od wylotu dzieliły nas
godziny. Poszłam tylko do sklepu, po mięso
na chinkali (Giorgi je uwielbiał). Wspólny posiłek
przed skokiem w przepaść.

Podobno nie było ofiar. Czasem słyszę serce,
śnię, że mnie dotykasz, jak wtedy w Siginachi.
Mówią, że jestem piękna, mogę pozostać
szczepem winnym.

W tym roku Giorgi poszedłby do szkoły


Opinia:



Trochę niezborny i rozchwiany utwór. Ma słabiutka linie kompozycyjną, która organizowałaby całość. Stąd wkradająca się enigmatyczność. Autorka wie wszystko, ale czytelnika nie podprowadza do swojego świata, zostawia go na zewnątrz. To częsta maniera początkujących autorów wierszy.

5 komentarzy:

  1. Opowiem panu ten wiersz. Kobieta żyje w strachu i biedzie (handluje bielizną, chwyta się tego, by przetrwać). Pisze list do nieżyjacego męża. Prawdopodobnie miała emigrować z nim i z synem, ale krótko przed wylotem mąż (wyszedł na ostatatnie zakupy) i Gieorgij giną w wypadku czy zamachu, na tyle nieważnym lub powszednim, że podają w tv "nie ma ofiar". Wyemigrował sama ("mieliśmy być tu razem"). Jak to się wdowom zdarza, czuje obecność nieżyjącego, pisze do niego listy. Symbol szczepu winnego można znaleźć w psalmie, do którego autor odsyła tytułem. Siginachi leży w Gruzji, to daje do myślenia o jakie zdarzenia chodzi. Zastanwaiają mnie te "opinie o wierszach" nie pierwszy raz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią Pana Jurkowskiego. Mam wrażenie, że nie sięgnął Pan do tekstu psalmu. Skoro autor daje taki tytuł musi być to ważne. I jest. Zastanawia mnie słabiutka linia kompozycyjna. Czytam psalm, czytam wiersz i jestem pod wrażeniem, kompozycji właśnie. Treść nie jest enigmatyczna. To bardzo prosty w odbiorze utwór, opowieść młodej Gruzinki, która po stracie męża i syna zarabia sprzedając bieliznę, pewnie na jakimś targowisku miejskim, może nawet w Polsce. Pisze list do nieżyjącego męża. Oswoiła już tragedię na tyle, żeby znów czuć się kobietą, być może kiedyś matką.
    To piękna, poruszająca historia opowiedziana prostym językiem przez prostą kobietę.
    Szkoda, że oprócz maniery początkującego twórcy, nie znalazł Pan nic więcej.
    Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również chciałbym dołączyć do przedmówców i wyrazić swoje zdziwienie opinią Pana Jurkowskiego. Mowa, że wiersz jest "niezborny" może świadczyć jedynie z jego niezrozumieniem. Kompozycja jest moim zdaniem, ale chyba również większości odbiorców bardzo czytelna i spójna. Konstrukcja i słowa wierszu nie wprowadzają mnie w enigmatyczne zakamarki, wręcz przeciwnie, wszystko jest na tyle czytelne, aby odbiorcy na zrozumienie treści wystarczyło jedno dokładne przeczytanie utworu.
    Mnie osobiście wiersz się bardzo podoba. Cieszę się, że autorka prostymi słowami potrafiła tak sugestywnie opisać dramatyczną sytuację tej kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się podoba, wzrusza. Smutna historia i do tego jakoś tak taktownie opowiedziana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za opinię panu Jurkowskiemu. Dziwi mnie enigmatyczność, wydawało mi się, że to jest tak proste, że dziecko z przedszkola opowiedziałoby o czym jest ten wiersz. Skoro chce pan by był enigmatyczny, bardzo proszę, to mi nawet pochlebia.
    Dziękuję wszystkim za dobre słowo. Historia jest autentyczna i bardzo smutna. Bałam się zbędnych słów, przegadania, zbędnych emocji, w które nietrudno popaść wyciągając cudze historie.
    Teresa Rudowicz

    OdpowiedzUsuń