28 sie 2010

Opinia p. L. Żulinskiego na temat wiersza "Psalm 128." - Teresy Rudowicz



"Psalm 128." - Teresa Rudowicz

Najdroższy,

myślisz, że sprzedawanie bielizny może być
sposobem na życie? Wstyd nie okalecza,
liczy się przetrwanie. Jakoś trzeba oswoić
strach, pisany innymi literami.

Mieliśmy być tu razem. Od wylotu dzieliły nas
godziny. Poszłam tylko do sklepu, po mięso
na chinkali (Giorgi je uwielbiał). Wspólny posiłek
przed skokiem w przepaść.

Podobno nie było ofiar. Czasem słyszę serce,
śnię, że mnie dotykasz, jak wtedy w Siginachi.
Mówią, że jestem piękna, mogę pozostać
szczepem winnym.

W tym roku Giorgi poszedłby do szkoły

Opinia:


Nie wszystkie scenki w tym tekście rozumiem, kojarzę, nie wszystkie odniesienia są dla mnie jasne – ale wiersz mi się podoba. Jakby stąpał twardo po realistycznej ziemi, a jednak szybko odpływa w jakąś krainę poezji. Kilka momentów (np. ten ze szczepem wina) – pięknych. Najważniejsze jest to, że czuję osobny język Autorki, jakąś jej indywidualność i tę „krainę poezji”, która w niej jest.

1 komentarz:

  1. Dziękuję pięknie za opinię. Ta historia jest autentyczna. To opowieść młodej Gruzinki, której mąż i syn zginęli podczas bombardowania, bomba spadła na hotel obok ich kamienicy. Rosyjskie media podały informacje, że wśród cywilów nie było ofiar. Kobieta wyemigrowała do Polski, zatrudniła ją (o ironio) Rosjanka, która na miejskich bazarach miała kilka stoisk z bielizną.
    Teresa Rudowicz.

    OdpowiedzUsuń