9 paź 2009

Opinie p.Marka Czuku na temat wierszy Roberta Wieczorka i Arlety Cłapy





"kilka zmyślonych kieleckich historii" - Robert Wieczorek


siadał na przystanku na buczka - nigdy nie mówił
p a d e r e w s k i e g o. dawał dwa złote menelowi
spod monte carlo, zlatywały się gołębie. parzyło
słońce odbijane w dachach banków. spluwał.

był żydem z obcym akcentem, chodził wzdłuż silnicy
obok sphinxa, azteca, przy salonie sukni ślubnych,
barze szybkiej ryby, przy skarlałym żywopłocie
zrozumiał, że pomniki to nie wszystko. wrzucił grosz.

młody miał nóż. nie bał się. inni też się nie bali.
zwykła wojna o flagę, o to, kto pierwszy
stanie na stercie desek. młody poszedł z nożem na miasto,
żółto czerwony chłopiec z placu broni aż po grób.

piękne kobiety i wspaniali mężczyźni cudownie
spędzają czas. idą ulicą sienkiewicza, przechodzą
na plac artystów. w wózkach pchają przyszłość,
z kruchych wafelków ścieka woda śmietankowa.

miasta nanoszą się w nadrzecznych zatokach,
oblepiają mułem drzewa wokół wzgórz. miasta
tak łatwo mogą znów stać się pustką zastygłą
w kilku przesadnie dopieszczanych skorupach.

nad wszystkim latawiec jak płetwa rekina
tnie niebo na miejsca i czas.




OPINIA



Ciekawa historia, nieźle zbudowana, gdzie pomieszano miejskie realia z fikcją. Trafna puenta zamyka obrazek. Autor ma wyraźne ciągoty epickie.



"przemierzając odcinki. strefa podmiejska" - Arleta Cłapa


autobus kołysze jako ostatni z pospiesznych.

ziewanie rozprzestrzenia się drogą łańcuchową
i nie pomaga zimny kompres szyb. wszystko zapomnę
na ostatnim przystanku. widoki mnożą się, wcięta talia
suminy na zakolu i rozebrana tama. za ulicówką

jarmark, każdy potyka się o ten sam kamień, strużyny

z całego roku spływają nurtem. ciągniemy los
o lepszą porcję, gdybyśmy znali zakończenie, byłoby łatwiej?
wiatr trzaska wierzejami, świt szarpie za ramię. chrypka

wydobywa się spod fałd śniegu, gdy naciskam butami.



OPINIA



Wiersz niezły, w stylu takim, "jak się teraz pisze". Sprawnie skonstruowany zimowy, miejski obrazek, z wykorzystaniem niespodzianek leksykalnych. Chciałoby się jednak przeczytać coś bardziej własnego pani Arlety (ja wiem, że każdy autor jest przywiązany do swego dzieła, tu chodzi mi o bardziej osobisty styl).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz