4 lip 2009

„Co dalej...?” - Magadalena Rylska




Mówisz coś do mnie....
Delicje na stole i herbata z cynamonem,
której wiesz, że nie lubię.
Cerata w kwiatki i tłuste serwetki,
w które wycieram swe dłonie.
Lepka podłoga i brudne szyby,
przez które patrzę codziennie.
Spalone zapałki i rozlany olej na szafce,
jak żółć, która wypala wnętrze.
I Twoje oczy jak te zapałki zgaszone,
smutne, zszarzałe, mówiące...
nie wiem co dalej...

1 komentarz:

  1. Magdo, zacznę od tego, iż ten wiersz podoba mi się najbardziej. Ma taki oryginalny klimat i podczas czytania maluje się ładny mentalny obrazek. Ale od początku...pierwsza linijka ładnie wprowadza, jednak niepotrzebne według mnie jest tam słówko "coś". Wiersze nie lubią niedookreśleń,albo wyrzucić je całkiem, albo skonkretyzować i będzie dobrze. Dalej tez jest ok, ale powtarza się "której", "które" - niepotrzebnie. Można by powiedzieć tak: "Cerata w kwiatki i tłuste serwetki, wycieram w nie swoje dłonie, albo po prostu dlonie. Kolejna zasada - nie nadużywamy słów patetycznych, jak "swe, twe, me" bo to czyni z wiersza nadęty balon. Kolejny wers brzmi tak - "Spalone zapalki i rozlany olej na szafce, jak żółc, ktre wypala wnętrze" - tutaj też można zastąpić słowo "które" czym innym, np. : "żołć wypalajaca wnętrze" hmm? A końcowka rewelacyjna, dobrze pointujaca udaną całość.
    pozdrawiam seredecznie!!

    OdpowiedzUsuń