1 kwi 2009

Bez Słów


Patrzysz na mnie
Lecz jakby przeze mnie
Mówię lecz słowa
Przelatują obok
I spadają w bezdenną otchłań
Nie mogąc doczekać sie odzewu
Twoja twarz lśni jak wypolerowane lustro
Nie odbija jednak emocji
Lecz jest jak czysta tafla
Pozbawiona powłoki
Milknę i wpatruję się
w twoje oblicze
Starając się wzbudzić
choćby cień emocji
Twe zimne oczy
wybijają rytm w moim sercu
Przenikając je tysiącami igieł
Trwamy tak w półistnieniu
Nie mówiąc -nie patrząc
Jak puste pozbawione ochrony drzewa
Których soki dawno wyschły
Nie mogąc znaleźć porozumienia
Nic łącząca nas kiedyś
pęka i rozpada się
Pozostawiająć dwoje obcych ludzi
na samotnych wyspach tęsknoty

2 komentarze:

  1. to czysty obrazek słowny. Piękny, lecz brak mi tu tej wodzy fantazji, tych magicznych słów, dzięki którym i moja wyobraźnia ożywa. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz i zrozumienie ,ten wiersz jest odbiciem mojej duszy w chwili smutku adresowany był do konkretnej osoby która mam nadzieję kiedyś go przeczyta a narazie bardzo dziękuję za poświęcenie chwili na przeczytanie i skomentowanie tego wiersza.:) Cieszę sie również że sie podoba.Pozdrawiam serdecznie Małgosia

    OdpowiedzUsuń