2 mar 2009

Dialog z Niebem bez serii


- Tak, znałam go
- dlaczego mówisz, znałam?
- jak wypijasz ostatnią kroplę rumu z butelki, to już jej tam nie ma, tak?
- noo, i?
- a lubię rum, pewnie dlatego, że mam patent sternika, i jak już wiem, że się kończy, to czuję: o! Dno, szkoda, a po nową butelkę nie chce mi się iść do sklepu. Sama się nie przyniesie, więc mówię, miałam rum.
- ale rum, to nie on!
- ale rum też kocham, zrozum, on sam przeciekł, sięgnął dna, i jak widzisz, nie napełnia się, tym bardziej we mnie.
- smutne
- nie bądź niemądra, jeżeli facet daje ci odczuć, że interesuję się tobą tylko w momencie słabości, a kiedy nabiera pewności i świat go podziwia trzyma cię w odwodzie, jako koło ratunkowe, to tylko wierności dochowam butelce rumu.
- ale…
- co, ale, nie ma ale, gdyby udało się mnie przerobić na jakąś rzecz, przycisk do papieru, dotykałby mnie codziennie, albo pióro, pocierałby mój grzbiet i pieścił w ustach, albo na filiżankę, oblizywałby moje wargi i spijał ze mnie, najcenniejsze herbaty, a tak, przewracam się na łóżku, w białej pościeli widzę moją opaloną skórę, obwąchuję wgniecenie w poduszce, tak, tak i słyszę jak w gabinecie, klawiatura odbija się od jego palców, być przyciskami pragnę, a tu rum się skończył, a facet dno.
- jęczysz, możesz coś z tym zrobić!
- tak, jutro kupię dwie butelki rumu.

2 komentarze: