20 lut 2009

***


kamień który przełykam coraz częściej
podchodzi do gardła. wtedy na moment
udaję, że to nic, że mnie nie ma, bo obok
dzień jak co dzień. toczy się

słońce, rozkłada popołudnie na drzewach.
patrzę na niebo - obłok jeden i drugi, wysoko
ptaki je ciągną za sobą na sznurkach.
błękitu jakby więcej, uśmiecham się, choć

gniotą myśli, ale o nic nie pytam, tylko
mocniej zamykam oczy. szczególnie w kaplicy,
aby być bliżej tego, który zawsze ma czas
i słyszy. tutaj na chwilę gaśnie żar małych krzyży.

nie wyjmę z oczu dopóki ogień przenika,
zamknę słowa w ustach. Pomóż mi tylko poczuć
smak soli i odsłonić światło, które próbuje
się ze mnie wydostać

3 komentarze:

  1. Chmmm... Lubię tak interpunkcję. Lubie takie obrazowanie. Nie przekonuje mnie przełykanie kamienia - i to tak od razu, w pierwszym wersie... rozumiejąc zabieg niepokoi mnie kierowanie mysli w bardzo anatomiczne i cielesne przezycia. "przełykam kamień" "podchodzi do gardła" - będe rzygał! - tak mi na początek się pobiegło, choć wiem, że powinienem w inną strone... :) Druga strofka - czy potrzebna? dodaje nastroju i dopełnia obraz - stanowi jakis kontrast - ale czy nie nazbyt nachalny? Chodzi o to, że nie wiem, czy jest potrzebna. że można nadmiernie nadmuchuje wiersz... potem jest kompletnie, dalej obrazowo i wciągająco - nie wiem tylko czy słowo "tego" dobrze trafia... Tego to i osoba i rzecz - a tu konkretnie chodzi o OSOBĘ, więc może od razu "być bliżej jego, on zawsze ma czas"... końcówka bardzo, bardzo mocna i mi podchodzi niezmiernie! pozdrawiam serdecznie! trebor

    OdpowiedzUsuń
  2. Ujmujący obraz, siła wyrazu i doświadczenie, ale rytmicznie zupełnie nie leży mi ostatni wers pierwszej zwrotki "toczy się" i w drugiej w ostatnim wersie "uśmiecham się" czytam na głos i nie wiem, specjalnie podkreślasz, to "się" ? Nieciekawy efekt foniczny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny wiersz, ale z tym "się" czuję, że Margo ma rację.

    OdpowiedzUsuń