20 lut 2009

***


Rzeźbię swoje życie
w kawałku gliny
Zagłębiam palce
w miękką szarość codzienności
Wygniatam czas który pozostał
formując dobre i złe uczynki
Jestem mistrzem autokreacji
Czarodziejem bytu

2 komentarze:

  1. W wierszu tym drażni mnie to, iż (marzyłem, by napisac takie zdanie :) obrazy ułozone z dwuwersów tak nachalnie zaczynaja się od czasowników: "rzeźbię", "zagłębiam", "wygniatam", "jestem". Staje się to w czytaniu jednostajne i gdzies w tej monotonii umykają obrazy (mówię tu oczywiście o swoich odczuciach). Bardzo zgrabna puenta, odczytuje ja jako lekko ironiczną. pozdrawiam serdecznie!!! trebor

    OdpowiedzUsuń
  2. To fajnie, że marzenia się spełniają:)
    Oczywiście nigdy nie będę obiektywna w stosunku do tego co piszę.
    Zgadzam się, że odbiorca może poczuć się znudzony, może też kompletnie do niego nie przemawiać taka forma przelewania myśli i uczuć na papier. Jednakże to jestem ja, która lubi czasowniki. Nic więcej nie dodam.
    Pozdrawiam Autor

    OdpowiedzUsuń