W ciemności sufit
Pozostaje wciąż biały
Ścigają się na nim
ślady pochodni
Powracających do
domów
Czasami na sygnale
przejedzie
Chwilowe wzruszenie
Wtedy najbardziej
Lubię podglądać
latarnie
Które okienna szyba
mnoży
W chudą armię
strażników nocy
Zasadzony przed
godziną chmiel
Kiełkuje kwiatem
najczystszej radości
Nie jestem śpiąca
Tamburyn
nieprzerwanie odmierza
Przypadki
Stare filmy
Głodny plan jutra
Głuche latarnie
Ustawiają w szeregu
Bezdomnych bywalców
ulicy
W których wciąż
tańczy dzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz