Agatce,
wspominając...
Miasto leniwie opada na mgłę
Jeszcze przed chwilą go nie było
Zaspana karawana dorożek
Czeka na zakochanych i dzieci
Tato na pewno zapłaci
Za pierwszy Kraków w roześmianych oczach
Hejnalista macha do turystów
Górnym C
Kobieta chowa w płaszczu z gołębi
Wczorajszą bułkę
Za kilkanaście okruchów
Odejdzie w ciemną szczelinę ulicy
Rozciąga zatem czas jakby miąższ był świeży
Jeszcze ciepły
Kolorowy tłum
Jak chorągiewki w lunaparku
Łokciami rozpycha się śmiech
- Jeśli raz zgubisz to miasto
Nigdy go nie znajdziesz zapamiętaj-
Słyszę w tramwaju
Zza szyby w galerii
Mrugają kamienie zaklęte w biedronki
Miasto leniwie opada na mgłę
Jeszcze przed chwilą go nie było
Zaspana karawana dorożek
Czeka na zakochanych i dzieci
Tato na pewno zapłaci
Za pierwszy Kraków w roześmianych oczach
Hejnalista macha do turystów
Górnym C
Kobieta chowa w płaszczu z gołębi
Wczorajszą bułkę
Za kilkanaście okruchów
Odejdzie w ciemną szczelinę ulicy
Rozciąga zatem czas jakby miąższ był świeży
Jeszcze ciepły
Kolorowy tłum
Jak chorągiewki w lunaparku
Łokciami rozpycha się śmiech
- Jeśli raz zgubisz to miasto
Nigdy go nie znajdziesz zapamiętaj-
Słyszę w tramwaju
Zza szyby w galerii
Mrugają kamienie zaklęte w biedronki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz