14 sty 2012

"Jesiony" - Łukasz Rajmund Krawczyński



Przemierzyłem
puste przestrzenie,
ukołysane wiarą w siebie,
zawieszone firankami u otwartego okna,
podrywane przeciągami.
Zaszedłem w nieznane tereny.
Gąszcze przeczesałem jak włosy ręką.
Spotkałem zwierzę, które chciało mnie zjeść.
Klęknąłem w rzepaku,
posypałem głowę jesionem.
Byłem w lesie.

Dopadło mnie gdzieś na zakręcie.
Strach skoczył na kark i przygwoździł.
Uciekłem.

Zastało mnie w zaułku
Zwaliło z nóg. Chwyciło.
Miało mnie. Gwałtownie. Przez chwilę.
Połamane paznokcie krwawo milczą o zemście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz