Tak więc nie było tam ognia
Jak wszyscy myśleli
Szatkującego przestrzeń
Na kręgi
Nie było grzeszników
Ani świętych
Pokutujących za niewinność
Nawet tamtejsza rzeka
To nic więcej jak rzeka
Pytasz zatem co było
Zwykłe popołudnie
Winogrona dojrzewały za oknem
W roztopionym maśle grzęzła mucha
Pamiętam też że rozciąłem sobie palec
O jeszcze tępy nóż
-Naostrz go - powiedziała przed wyjściem
Potem był telefon
I garść ziemi
W której musiałem zmieścić
To czego nie zdążyłem dać inaczej
Ścieżka też była zwykła
Skrojona na miarę
Zwężona do jednych ramion
I pomniejszona o jutro
Dobry wiersz. bardzo ładne: "ogień szatkujący przestrzeń na kręgi"; "ścieżka skrojona na miarę (...) jednych ramion". wyrzuciłabym "jeszcze" z wersu "o jeszcze tępy nóż" - trochę rozmywa dramaturgię. Czegoś mi brakuje na końcu, ale nie potrafię sprecyzować, może to tylko takie pierwsze wrażenie. Ogólnie nieźle.
Bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuń