Błąkają się po mnie kunsztowne choroby,
niespiesznie ryte łacińskimi znakami w ciele
po ojcu; ciele opuszczonym i białym niczym łóżka
- rozdwajające się na cudze i wariatów –
któremu trzeba pokazywać miłość tak,
jak karmi się niemowlę.
Bo mam tylko słowo skulone pod językiem,
alfabet bardziej podobny tęsknocie niż
ludzkiej mowie. I nigdy nie nauczę się
tych liter haftowanych jak źle poskładana krew,
która coraz częściej wystaje mi poza organizm.
16 cze 2009
"Kołysanka o tacie" - Iga Reczyńska
Kategoria:
Iga Reczyńska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz