Pochylam się nad miejscem za stołem
Gdzie siadałeś pogrążony nad platońskimi
Wizjami, znajome natchnienia, czułości
Unoszą się utrwalone w słowach
Bardziej samotna niż kiedykolwiek
Powracam do granitowych kostek
Mahoniowych desek, kaszmirowych
kap, lnianych zasłon, weneckie murano
powieszę nad stołem, przysłonię
pytającym jarmarczne obrazy
odnaleźli w nich piękno
Łatwiej mnie pokochać niż
Zrozumieć moją więź z Artemisią
Zadręczona jak Judyta odcinam
Głowę Holofernesa, nienawiść
Do zdradzonego ciała na chwilę
Wyciszą jadowite dłonie,
Duszę wzruszam oprawcy
Wygładzę płótno, poczuję pewność
Jej machnięć, krwi strugi zeschnięte
Pochylam się nad twoją twarzą
Leżysz obok niewzruszony wyznaniem
Odtąd wpasowana w skórę jak ulał
Świadczyć sobie będziemy
Umiłowanie – jutro nic nie zmieni
Chyba, że mam ci przedstawić ofiarę
9 mar 2009
Wcielenie kobiety
Kategoria:
Małgorzata Południak
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz