milczenia nie milczą nigdy
w ich ciszy tlą się usypiające fregaty
zatrzymane w trójkącie saragossy
jak samoloty lądujące na lotniska
których nigdy nie zobaczyły
w milczeniu pozostaną owocowe koktajle
z tekstami zapisanymi smakiem wanilii cytrusów malin
i oczu nieba widzących już na zawsze
to czego najprościej pisząc już nie ma
klawiatura
plastikowe konserwy fikcyjnego szczęścia
herabatka zabijająca ból
zabijająca
skarpetki spodnie i niedokręcone żarówki
udające że jeszcze świecą
jak i krople wody
które będą już kapać i kapać
no bo i komu przeszkadzają
ściekające po drutowanych bezpiecznikach
co się miało wypalić
wypaliło się
zostały już tylko wizyty komornika terapeuty
wezwania do zapłaty i laptop
pełen spasionej inteligencji
***
zdrowa dieta niezdrowego stanu
poznałem ją przed
inni poznają po
***
śpij maleńka spokojnie
moje palce nie uciekają przez klawiaturę
wystukują tylko nadmiary emocji
samoloty płyną z portu do portu
glony zjadły glonojady
koktajle sporządzam tylko z naturalnych owoców
śmietany lub kefiru
dla dwojga bo nie piję już sam ze sobą
żarówka świeci bezpieczniki są bezpieczne
a woda nigdy nie kapie
ziarenka piasku odliczają każdą spokojną chwilę
przerywaną czasem miłym zaskoczeniem
kopnięciem pod żebro
dzwonkiem telefonu niosącym słowa
kocham cię
mną i tobą
takimi jak dwojaki które otrzymaliśmy od poezji
wypalonymi i utrwalonymi na zawsze
13 lut 2009
15 lut 2009
bezstresowa dieta jest dla supervisora
Kategoria:
Marek Olszewski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz