Tak, to jest śmierć: Teresa śpi, śnią jej się przerażające sny, a on nie może jej obudzić.
Milan Kundera „Nieznośna lekkość bytu”
Jesteś ciałem lunarnym, przechylonym w sen
jak w umieranie (a dłonie mocno zawarte
nerwowym gestem, podobne pełnym chrabąszczy
dziecięcym pięściom).
Nie wiem, jak cię ratować: zsunęła się głowa
i czoło przywiera do wilgotnych prześcieradeł;
ten ruch bliższy śmiertelnego majaka - to już
nie mogą być marzenia żywego człowieka.
Boję się, mała - twoja ruda aureola coraz gorętsza,
a twardym owadom krócej do serca (wyrosną ci
pod piersią szerokie skrzydła i tylko ich wahnięcia
będą wyznaczały kwadry krwi).
Niech pan cuci moje biedne ciało, rozgarnia
przegrzane pościele, obnażając z sennego omdlenia;
to będą odwilże, co ukołyszą czarne chrabąszcze
daleko od wewnętrznych przepaści. Niech pan tylko
rozewrze mi palce, zapadłe nerwowo w ciężkim śnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz