"Ostatni lot" - Anna Nogaj
1Krl: "A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocząca skały szła przed Panem, ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze trzęsienie ziemi. Pan nie był w trzęsieniu ziemi. A po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz Go usłyszał, zasłonił twarz płaszczem". Tu 154 trzymał się życia do końca jednym skrzydłem chwytał drzewa które nie sprostały
i przechylał się coraz mocniej ku wieczności
a chciał tylko ominąć pas śmierci
lecz gęsta mgła lepkimi palcami
wciągała rozpaczliwie
już do innej przystani
coraz ciaśniej
niebo rozpękło się ogniem
wyrwani
ze snu smoleńskiego lasu
szliście
a przed wami przez huk i ogień
podążał milczący baranek
Aniu, wiesz jak wysoko cenię Twoje pisanie; wiesz, jakie dobre zdanie miałem (mam) o Twoim tomiku... Jednak ten wiersz lokuję w dolnych rejestrach Twego talentu. Może dlatego, że na ogół nie lubię „wierszy okolicznościowych” i na ogół, gdy kurz katastrof opada, one nie wytrzymują próby czasu. W przypadku tragedii, o której piszesz, raczej cenne byłoby bardziej oryginalne spojrzenie na to wszystko i dobranie mniej szablonowych skojarzeń i obrazów... Ten wiersz za wiele opisuje, a za mało opowiada. A to, co opowiada, wiedzieliśmy już przed powstaniem tego wiersza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz