Moich uczuć na codzienność nie wystarczy -
zbyt porwane, poplątane,
wciąż na tarczy.
Sny za późno się spełniają
albo wcale.
Wciąż te same dni i noce
odmierzane.
Jakby jeszcze było mało: ktoś odchodzi.
Gubi słowa, aby wyznać najważniejsze.
To co proste miało być –
pozakrzywiane.
To co śmieszne, już nie śmieszy,
bo wyśmiane.
Jeszcze jakiś zapach kwiatów,
zasuszonych wraz z miłością co umarła.
Niech ten koncert się zakończy,
bo nie można żyć tęsknotą tak – u diabła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz